Mocno poirytowany prowadził ją za rękę do domu. Szli w milczeniu, choć Jil wydawało się, że jej szaleńczo bijące serce słychać w całym ogrodzie. Zdenerwowała go, a mimo to odczuwała lekką satysfakcję, gdy zaskoczenie w jego oczach zmieniło się w gniew. Aż była w szoku, że wciąż nie odebrał jej wolności.
Im bliżej domu byli, tym bardziej nie mogła się nadziwić. Mieszkali w murowanym, piętrowym budynku, gdzieniegdzie obłożonym drewnianymi belkami, po których pięły się pnącza roślin. Wielkie, drewniane okna, od środka zasłonięte ciężkimi zasłonami, zdawały się emanować jakąś dziwną, starą energią, niczym chata baby jagi. Choć w tym wypadku to chyba raczej była to posiadłość szalonego czarnoksiężnika. Niektóre z okien zamknięte były masywnymi okiennicami z metalowymi okuciami. W tym samym stylu wykonane były dwuskrzydłowe, wielkie drzwi, do których prowadziły schody z balustradą wykonaną przez szalonego metaloplastyka z upodobaniem do winorośli i demonicznych psów. Akuma wyciągnął z plecaka pęk wielkich kluczy i otworzył skrzydło drzwi. Pierwszych, bo okazało się, że za nimi znajdują się kolejne.
– Zapraszam do środka – ni to warknął, ni powiedział, pchając drzwi i gdy weszli trzasnął nimi. Zdjęła buty i zanim zdążyła się rozejrzeć, gdy tylko się wyprostowała, Akuma przycisnął ją twarzą do ściany. – Ciesz się Jil, że naprawdę nie mam czasu. Bo jestem tak wkurwiony, że aż mnie trzęsie. – Chwycił ją za włosy i odciągnął głowę liżąc lubieżnie po policzku – I naprawdę żałuję, że nie zobaczę co Set z Tobą zrobi. – Wsunął rękę w jej dres i znów chwycił za obolały półdupek. – Miał być masaż, jakaś kąpiel. Chciałem byś pierwszą noc po ostrym jebaniu spędziła jak księżniczka – Dopchnął ją biodrem do ściany, aż stęknęła. – Ale nie… musiałaś być niegrzeczna. Nieposłuszna. I ukrywać to przede mną tak długo.
– Uh Akuma… – stęknęła, gdy dał jej odetchnąć – chciałam się tylko podroczyć.
– No to się podroczyłaś. – znów polizał jej twarz – A niedługo dowiesz się, z czym to się wiąże. – Puścił ją. Zrzucił buty z nóg rozrzucając je pod ścianą. – A teraz chodź, pokażę Ci, mimo wszystko, co dla Ciebie przygotowałem.
Przeprowadził ją przez szeroki korytarz pokryty starą beżową farbą, która w niektórych miejscach zdecydowanie próbowała rozwieźć się ze ścianą ozdobioną obrazami w różnym stylu. Od nowoczesnych drukowanych grafik po malowane, płowiejące już, artystyczne wyrazy czyichś mrocznych wizji. Rozwidlenie korytarza prowadziło z prawej strony do obszernej kuchni urządzonej w wiejskim stylu, zaś lewa strona prowadziła wgłąb pomieszczeń mieszkalnych. Pierwsze, zamknięte, drzwi po prawej stronie Akuma określił gabinetem Seta, który to pokój miała okazję, przynajmniej częściowo, oglądać przez telefon. Kilka metrów dalej, po lewej stronie znajdowały się drzwi do pokoju Akumy. Zanim weszli wskazał jej jeszcze wejście do sypialni Seta sąsiadującej z gabinetem oraz łazienki znajdującej się na wprost korytarza, tuż obok schodów prowadzących na piętro budynku.
Otworzył drzwi swojego pokoju i skinieniem zaprosił ją do środka. Jego sypialnia był dość prosta, w stonowanych kolorach. Szarości, brązy, bordo. Jedną ze ścian zajmowała wnękowa szafa. Na środku pokoju, pod przeciwległą do drzwi ścianą, znajdowało się duże, bardzo szerokie łóżko, nad którym górowało jedno z wielkich okien domu, zasłonięte ciężką zasłoną. Spojrzała w stronę kolejnej ściany i spostrzegła biurko zastawione elektroniką, zarzucone śrubkami, puszkami jakichś smarów, narzędziami i rzeczami, których nawet nie umiała nazwać. Przy tym biurku nie raz widywała go w czasie wideo rozmów, zwykle dłubiącego w czymś potrzebnym mu do pracy. Po obu stronach biurka stały także głośniki i leżało kilka książek. A obok biurka…
– Oh…! – jęknęła zaskoczona. Obok biurka stała metalowa klatka obita z góry i po bokach deskami. Dziewczyna podeszła do niej powoli, zerkając na Akumę, który oparł się nonszalancko o framugę drzwi, zaplatając ręce na klatce piersiowej. Buda sięgała jej do kości biodrowej i była długa na półtora metra, a szeroka na połowę tego. W środku wyłożona była jedynymi kolorowymi elementami tego pomieszczenia, poduszkami i kocem. Kucnęła przed metalowymi drzwiczkami, nad którymi wisiała tabliczka z napisem „Jil”. Uśmiechnęła się i zerknęła na niego pytająco.
– Mówiłem, że zbuduję Ci budę laleczko.
Set trzasnął wkurwiony drzwiami samochodu i trzymając papierosa w zębach nerwowo przeszukiwał kieszenie. Klient wyprowadził go z równowagi swoim ciągłym zmienianiem koncepcji, nierealistycznymi wymaganiami i kolejnym spotkaniem, które mogło być mailem. Nienawidził, gdy ktoś marnował jego czas. I tak cudem udało mu się wyrwać wcześniej.
Wsadził klucz do dziurki masywnych, drewnianych drzwi i zaklął, gdy okazało się, że są otwarte. Pamiętał przecież, że je zamykał. Ostrożnie nacisnął klamkę i pchnął, by jak najciszej otworzyć, a w razie czego nie spłoszyć niechcianego gościa. Szybko jednak dotarło do niego, kto był winowajcą w tej sytuacji, rozrzucone buty Akumy sugerowały, że wrócił już do domu i to on musiał… Jego wzrok przykuła druga para stojąca równo pod ścianą. Damska. Czyżby…
Zasunął potężne zasuwy, odwiesił klucze i skierował się wgłąb korytarza, przeczesując włosy palcami. Im bliżej pokoju Akumy był, tym szybciej biło jego serce, choć krok i ruchy wciąż emanowały stoickim spokojem. Najpierw ich usłyszał. Podekscytowany ton Jil dziękującej Akumie i jego głęboki głos spokojnie coś jej tłumaczący. Set kolejny raz przeczesał włosy, dwukrotnie pstryknął palcami i stanął obok przyjaciela opierającego się o framugę.
– No nie spodziewałem się, że przywieziesz ją do domu przyjacielu. – położył dłoń na ramieniu Akumy. Jil, wciąż przyglądająca się swojej budzie, na chwilę zamarła, gdy go usłyszała, a potem natychmiast padła na kolana, obijając je boleśnie.
– Panie! Tęskniłam! – rzuciła rozpromieniona nie zważając na to, że powinna czekać aż on pierwszy się do niej odezwie.
– No proszę, jesteś wcześniej. Kazałeś mu iść w diabły, czy w końcu przestał pierdolić farmazony? Ja też się nie spodziewałem. Ale skomlała smutna, to ją wziąłem, by nie zdechła z tęsknoty. Chociaż… – rzucił z przekąsem – okazało się, że jednak jest trochę nieposłuszna.
– O? – Set uśmiechnął się pod nosem – Chodź tu suczko. Na nogach. – Gdy rozpromieniona podeszła, pozwolił jej się wtulić. – Wkurwił mnie, bo znów mogliśmy załatwić online. Więc kazałem mu dopłacić za każdą godzinę spotkania i nagle okazało się, że sprawę można ogarnąć szybciej – Wplótł palce w jej włosy i pocałował w czubek głowy. – Co nabroiła? – Zwrócił się do przyjaciela rozpakowującego plecak.
– O, niech sama Ci powie. – rozebrał się i zbierając brudne ubrania z łóżka, skierował się w stronę łazienki – Chciałem, abyś dzisiaj był dla niej delikatny, bo wyjebałem ją równo, ale teraz… pokaż jej co robisz z niegrzecznymi psami Set.
Pan lekko odciągnął jej głowę, by spojrzeć jej w oczy.
– Co zrobiłaś suczko? – wsunął dłoń na plecy dziewczyny i docisnął ją do siebie.
– Gdy… Gdy dostałam zadanie, mój Panie, pozwoliłam sobie zrobić coś jeszcze. – Drżała patrząc w jego zagadkowo zimne oczy. Był tu. Albo raczej ona tu była. Tak blisko.
– Jakie zadanie i co zrobiłaś? – jego spokojny, nie zdradzający żadnych emocji ton dźwięczał jej w uszach. Uwielbiała ten głos. Zawsze ją hipnotyzował. A teraz skupiony był tylko na niej.
– M.. miałam iść do łazienki Panie. Zdjąć majtki, wytrzeć nimi uda i przynieść je Panu Akumie. – uśmiechnął się pod nosem. Zawsze bawiło go to, jak bardzo blondyn wkręcony był w damską bieliznę. Jakby mógł to używałby jej jako ręcznika do twarzy i ścierki do rąk, jebany fetyszysta. – Ale zanim wyszłam zrobiłam sobie dobrze…. – jęknęła cicho, gdy pociągnął włosy mocniej i wbił palce w jej biodro. – I powiedziałam Panu Akumie dopiero pod domem… – Set lekko uniósł wargę i zmarszczył brew. – Bo… bo… – teraz już nie była taka pewna, czy to był dobry pomysł – bo chciałam się z nim podroczyć… Panie… – Set cmoknął kilka razy niezadowolony i wciąż ciągnąc ją za włosy chwycił jej twarz ściskając usta w dziubek.
– Oh niedobra suka – przekręcił lekko głowę i przesunął językiem po zębach – chyba trzeba cię naprostować. – Puścił ją i pchnął do wyjścia. Pchając przed sobą przeprowadził przez korytarz i zatrzymał szarpnięciem za bark przed drzwiami. – Rozbieraj się. I na czworaka do pokoju. Siadasz na środku i grzecznie czekasz aż wrócę. – Uchylił drzwi, sięgnął do środka, by zapalić światło i poszedł do swojej sypialni przygotować się do spotkania, na które czekał ostatnie kilka tygodni.
Drżącymi rękami zdjęła z siebie ubrania i położyła je, złożone w kostkę, pod ścianą. Wślizgnęła się jak pies do pokoju i zatrzymała się jak wryta. Widywała jego gabinet, gdy służyła przez telefon, ale wychodzi na to, że widziała mały fragment tego pomieszczenia. Pod oknem, jeszcze niedawno, stało biurko, na którego miejscu w tej chwili zostało tylko duże rzeźbione krzesło. Za nim znajdowało się odsłonięte okno z przymkniętymi okiennicami. I tak naprawdę, poza stojącym na środku skórzanym, czarnym fotelem, nie widziała wcześniej nic więcej. W rogu, pod ścianą z oknem, stała kolejna klatka, tym razem po prostu metalowa, bez żadnych ozdób, poduszek, jak to w przypadku jej budy. Na przylegającej do niej ścianie zamontowane były stelaże z hakami, obręczami, przęsłami oraz obitymi skórą podporami. Kolejna ściana, z oddalonymi drzwiami wejściowymi, pełna była haków, na których zawieszone były łańcuchy, okowy, pejcze, kajdany i kajdanki, pasy i kneble. Na ostatniej że ścian wisiały stare, drewniane szafy, stało kilka komód oraz duże głośniki.
Jil usiadła niepewnie przy fotelu. Poprawiła pozycję i przygryzając wargi siedziała drżąc i zastanawiając się, co teraz. Drzwi otworzyły się z impetem i do gabinetu pewnie wkroczył Set. Miał na sobie czarne, dopasowane spodnie ze skórzanym pasem i dużą, metalową klamrą, ciężkie buty do połowy łydki i pokrywające całe przedramiona skórzane pieszczochy. Przez barki przerzucił potrójny pejcz, którego rzemienie i rękojeść swobodnie zwisały na nagim torsie. Natychmiast zrobiło jej się gorąco. Głośno wciągnęła powietrze i westchnęła zaciskając dłonie na kolanach. Podniecenie uderzyło jej do głowy, na chwilę wypierając uczucie niepewności i lekkiego strachu.
Kucnął przed nią i pogłaskał delikatnie policzek. Gdy przymknęła oczy z przyjemnością, uderzył. Jęknęła zaskoczona. Przeniosła na niego wzrok i spojrzała speszona. Znów pogłaskał jej policzek i uderzył kolejny raz, mocniej. Na ten raz już była gotowa, ale i ten wywołał w niej lekki bunt i zaskoczenie. Trzeciego nie poprzedził czułością, poczym chwycił ją za brodę i przekręcając przyjrzał się twarzy. Oczy dziewczyny zaszkliły się, ale nic nie powiedziała, pokornie przyjęła razy. Zdjął z pieszczochy skórzaną obrożę z kółkiem i metalowym logo ich zespołu. Zapiął ją na szyi suki.
– Miałaś ją dostać w przyjemniejszych okolicznościach, ale wybrałaś inną drogę. – upewnił się, że jest dobrze zapięta i wstał kierując się do ściany z hakami. Zdjął jedną ze smyczy i sięgnął po knebel z dziurawą kulką pozwalającą na oddychanie przez usta. Ponownie kucnął przed dziewczyną. Trzykrotnie zakręcił dłonią przed jej twarzą. – Powtórz. – Podniosła drżącą rękę i powtórzyła jego gest. – To znaczy, że chcesz mi coś zakomunikować, gdy jesteś zakneblowana. Niezależnie czy masz skrępowane ręce czy nie. Jeśli nie widzę twoich dłoni gest możesz wykonać głową. Czy to jest jasne?
– Tak Panie. – odpowiedziała cicho. Spoliczkował ją.
– Nie słyszałem.
– Tak Panie. – powiedziała głośniej. Raz jeszcze przesunął dłoń przed jej twarz. Pokazał jeden palec.
– To znaczy, że wszystko jest ok. Powtórz. – Wykonała gest. Dołożył drugi palec. – To znaczy, że potrzebujesz chwilę przerwy. Powtórz. – Dłoń jej drżała tak bardzo, że nie mogła jej opanować. Podniósł trzeci palec. – To znaczy, że nie możesz już wytrzymać. Twój „kredens”. Powtórz. – Stres, podekscytowanie, strach i niepewność wypełniały jej krwioobieg i mózg dudnieniem. – Jeśli nie widzę Twoich rąk, gesty możesz wykonać skinieniami głowy. Jeśli głowę masz unieruchomiona, mrugnięciami. Czy to jest jasne?
– Tak Panie. – drżenie jej głosu sprawiało mu ogromną przyjemność. Napawał się jej niepewnością i podekscytowaniem. Wstał i przyjrzał się jej ciału z każdej strony. Ślady zębów i paznokci Akumy, pazurów jego rękawicy oraz siniaków po pasie sugerowały, że kompan nie oszczędzał ich zabawki. Teraz on dołoży trochę od siebie, do tego dzieła. Klęknął za nią i poprawił włosy związując je w ciasny, wysoki kucyk. Przysunął knebel do jej ust i gdy posłusznie otworzyła usta zapiął go z tyłu głowy. Przyczepił smycz do obroży i przeprowadził ją przez pokój pod okno. Z parapetu zabrał papierosy i popielniczkę. Wrócił z suką do fotela i rozsiadł się na skórze. Przyciągnął ją do siebie, tak by klęcząc leżała między jego nogami. Przycisnął jej policzek do swojego krocza i odpalił papierosa. Położył dłoń na jej głowie i delikatnie głaskał jej twarz. Palił w ciszy, niespiesznie.
– Akuma czekał niecierpliwie, jak pojebany, by do ciebie przyjechać suko, dać ci trochę przyjemności. To zupełnie do niego niepodobne… A ty go wkurwiłaś. – uderzył siarczyście policzek. – Wsiadł w pociąg w środku nocy, mimo, że miał jechać rano samochodem, przez co nie mógł się wyspać po pracy. – znów uderzył wyrywajac z niej stęknięcie. – Po tym jak cię ukarał to i tak przez cały pobyt robił wszystko byś czuła się adorowana, klęczał przed tobą. – kolejny raz sprawił, że zaskomlała – Przywiózł cię tutaj wydając mój hajs bez pytania – raz jeszcze – zbudował ci budę – kolejny slap – zrobił dla ciebie obrożę – tym razem jęknęła z bólu. – A ty niewidzięczna suko – szarpnął smyczą wciągając ją na siebie i zbliżając jej twarz do swojej. Ślina sącząca się z knebla kapała na jego tors. – miałaś czelność bez pozwolenia, bez pytania zabawiać się naszą cipką? – warknął raz jeszcze szarpiąc smyczą i zepchnął ją na ziemię. Upadła na bok obijając sobie biodro i ramię. Oparł buta o jej żebra i docisnął. Niezbyt mocno, ale na tyle, by poczuła, jak podeszwa wbija się w ciało. Przesunął dłonią po swojej twarzy i wstał odpychając ją tak, by leżała na plecach. – Waruj.
Oddychała ciężko dysząc. Zamarła w bezruchu obserwując, jak podchodzi do stelaża i przygotowuje plecione, skórzane liny. Przewiesił je przez uchwyt na środku przęsła i zaczepił do nich, również skórzane, kajdany. Chwycił pejcz i zsunął go z torsu strzelając kilkukrotnie w powietrzu. Wrócił do dziewczyny, schylił się po smycz i pociągnął, zmuszając ją do przejścia pod przygotowane do skrępowania miejsce.
– Wstawaj, ręce do przodu. – Posłusznie wykonała polecenie, patrząc na niego przepraszająco. – Myślisz, że ugłaszczesz mnie tymi oczkami suko? – zapiął pierwszy nadgarstek i upewnił się, że nie jest ani za mocno, ani za luźno – Za długo na to czekałem, a ty dałaś mi zbyt dobry pretekst do zabawy. – Gdy zapiął drugą rękę chwycił wolny koniec liny i ściągnął go unosząc jej ręce i zmuszając do stanięcia na palcach. Końce zaczepił o hak zakręcając kilkukrotnie. Stanąwszy za nią, objął ją jednym ramieniem w pasie, a drugie wsunął między piersi i pieścił skórę szyi oraz dekoltu. Gdy wbijał paznokcie, zostawiając delikatne ślady, jęknęła i zacisnęła uda. Rozsunął je, wpychając między nie kolano i raz jeszcze przesunął paznokciami kończąc na sutku. – Nie za dobrze ci bura suko? – zsunął rękę z talii i niedelikatnie wsadził palce w pochwę. – Mokra. Czyli za dobrze się bawisz, co? – stęknęła przepraszająco. Przez chwilę pozwolił jej na przyjemność. Tęsknił, też chciał, poza złojeniem jej skóry, dotknąć jej, posmakować, poczuć. Oblizał palce i odsuwając się wymierzył mocny raz w pośladek. Tak mocny, że aż podskoczyła. Pociągnął smycz sprawiając, że przez chwilę charczała i strzelił batem kilkukrotnie w powietrzu. Puścił. – Wypnij się. Porządnie.
Posłusznie przesunęła się na palcach i wspierając na uniesionych rękach czekała na pierwszy raz. Set zamachnął się i smagnął. Wrzasnęła przez knebel, gdy rzemienie trzasnęły jej obity tyłek.
– Mmm piękny dźwięk. Jeszcze raz. – Znów krzyknęła załamującym się głosem. Razy, które dostawała od niego na pierwszym spotkaniu, przy aktualnych, były delikatną pieszczotą. Nie wiedziała, czy to kwestia bata, kwestia trzeźwości, wciąż obecnego kaca, pozycji czy obitego tyłka, ale wyła jak suka wyć powinna. Kolejny raz sprawił, że podskoczyła. – Wracaj. – Usłyszała spokojny głos swojego Pana, gdzieś między biegającymi panicznie myślami. Poprawiła pozycję drżąc cała. Podszedł do niej od przodu i uniósł opuszczoną głowę dziewczyny. Po twarzy ciekły jej łzy, ale patrzyła na niego posłusznie. Pocałował ją w czoło i pogłaskał po głowie. Przesunął pejczem po mokrej cipce i polizał go patrząc jej prosto w oczy. Przeszedł za nią i uderzył mocno w pośladek. Jęknęła cicho i zakrztusiła śliną. Na chwilę zwolnił, przysłuchując się, czy wszystko w porządku i gdy upewnił się, że jest okej, kolejny raz smagnął pejczem. Wymierzył kilka kolejnych razów nie zwracając uwagi na to, że drepcze w miejscu wyjąc i krzycząc. Delektował się tymi dźwiękami pieszczącymi jego mózg. Dobrze mu było. Płonął, czuł jak podniecenie wypełnia całe ciało elektryzując skórę. Smagnął pejczem zahaczając o dolne plecy. Gdy nogi ugięły się pod nią, opadła wisząc na linie. Stęknęła skomląc i haustami łapiąc powietrze.
– Do góry. Popraw się. – mruknął z rozkoszą. Przyjrzał się wypiętej, mocno obitej dupie i cmoknął z zadowoleniem. Przez chwilę zastanawiał się, czy może zerżnąć ją w ten obolały tyłek, ale stwierdził, że jeszcze za wcześnie. Podszedł ponownie i delikatnie przesunął palcami po drżących plecach, by dać jej znać na co teraz ma się przygotować. Odsunął się i zamachnął wkładając w to dużo siły. Pejcz trzasnął o skórę, skórzana lina zajęczała, gdy suka instynktownie zerwała się do przodu by uciec. Szybko jednak wróciła do stania na palcach i ciężko dysząc czekała na kolejne smagnięcia. Pokój wypełniał się echem krzyków i jęków. Set raz po raz poprawiał penisa w dopasownych spodniach, powarkiwał z przyjemnością i machał narzędziem kary, z lubością obserwując powstające na ciele ślady.
Akuma otworzył drzwi i z uśmiechem zagadnął.
– Jak się bawisz przyjacielu?
– Wybornie. – zamachnął się ostatni raz – podasz mi szlugi? – Przeciągnął się i wziął paczkę od mężczyzny. Gdy odpalał papierosa, blondyn podszedł do Jil, przewiesił trzymaną w ręku koszulkę o jedno z przęseł i ściskając bolące pośladki dziewczyny, polizał rozgrzaną skórę suki. Przesuwając paznokciami po jej plecach stanął przed nią. Chwytając ją za gardło podciągnął do góry i wyprostował lustrując ją wzrokiem. Set dopiero zaczął, a ona była już zmęczona. Zaszklone oczy, cieknąca po brodzie ślina i ciężki oddech natychmiast uderzyły blondynowi do głowy. Spojrzała na niego nieprzytomnie, starając się oddychać spokojnie. Akuma miał na sobie robocze ogrodniczki ze zwisającymi swobodnie szelkami, zniszczone buty ochronne i bandany na nadgarstkach. Przyglądając się westchnęła z lubością, jak zwykle, zatrzymując wzrok dłużej na jego nagim, wytatuowanym torsie i nonszalanckim uśmiechu. Chwycił jej twarz w obie ręce, zlizał ślinę z szyi i brody mrucząc jak kot. Sięgnął dłonią do jej krocza i włożył palce do mokrej cipki.
– Set, Ty jesteś pewny, że to kara? Ta cipka jest mokra, jakby tylko czekała na więcej. – dopchnął palce zmuszając ją do stanięcia na czubkach palców. Objął ją drugą ręką w pasie. – Zobaczymy co dzieje się tam w środku. Wal.
Trzymając papierosa w zębach, strzelił kilkukrotnie pejczem, chwytając jego końce obie ręce, a potem uderzył. Akuma warknął z przyjemności, gdy rzemienie, poza jej plecami, trzasnęły go w przedramię. Set zamachnął się raz jeszcze, mocniej. Smagał raz za razem w akompaniamencie warkotu przyjaciela i skomlenia Jil. Ten z przyjemnością poruszał palcami w zaciskającej się przy każdym uderzeniu pochwie. Mimo podniecenia jakie odczuwała coraz silniej, mieszającego się z bólem, wciąż nieświadomie próbowała się wyrwać charcząc i śliniąc się w bark drugiego z Panów.
– No dobrze jej, kurwa. – zaśmiał się sięgając mokrą dłonią do ust i oblizując ją. – Wspaniale. – klęknął i zarzucił sobie jej nogi na barki. Docisnął pośladki i zatopił język w wargach sromowych. Stęknęła mniej boleśnie i zajęczała, gdy miękki język przesunął się po pulsującym wejściu do pochwy.
– Ty to nie miałeś iść kurwa do pracy? – Set ponownie smagnął pejczem, zahaczając o dłonie Akumy.
– No już już idę, zjadłem obiad, czas na deser. – burknął spomiędzy jej nóg. Został między nimi jeszcze kilka smagnięć i wstając przesunął językiem po jej ciele kończąc na kneblu. – Mam nadzieję, że obróżka podoba się suce – ścisnął dłońmi jej piersi i lekko pociągnął skórzaną opaskę. Pocałował dziewczynę, napierając na knebel i odchodząc raz jeszcze uderzył otwartą dłonią w pośladek. Nie miała już siły nawet jęknąć. Plecy i dupa paliły niemiłosiernie, nie odróżniała już nawet pojedynczych miejsc. Całe były jednym wielkim pulsującym bólem. Akuma zakładając koszulkę zbił piątkę z Setem i wychodząc rzucił – Będę Cię potrzebował jak wrócę.
– Tak szybko? – Set szczerze zdziwił się zerkając na blondyna.
– Tak. Tak szybko. Dobrej zabawy.
Przyglądał się w ciszy, jak suka próbuje stanąć na palcach utrzymując pozycję. Nie dawała rady. Drżące nogi nie chciały unieść jej ciężaru i co chwila traciła równowagę i kończyła wisząc na trzeszczącej linie. Zaplótł dłonie na klatce piersiowej i delektował się tym widokiem. Nie poddawała się, nie wołała też, by dał jej odpocząć. Jak na pierwsze poważne lanie to był usatysfakcjonowany tym, co widział. Napawał się jeszcze chwilę i zbliżył do niej. Przycisnął do siebie jej plecy dociskając ramieniem żebra, na co odpowiedziała mu głuchym stękiem. Wsunął kolano między jej uda i podtrzymując pod piersiami sięgnął do haka, by rozplątać linę. Powoli opuścił jej ręce, mocno trzymając, by nie upadła.
– Podobało mi się, wiesz suko? – rozpiął knebel i zrzucił go na ziemię. – Ale jeszcze nie skończyliśmy. – Podrapał ją po szyi. – Mam ochotę jeszcze trochę cię obić. Zanim cię przerżnę. – Ostatnie zdanie syknął jej do ucha. Chwycił ją mocniej i przeniósł pod fotel. Położył na podłodze i usiadł nad nią w fotelu. Nachylił się opierając na przedramionach. – Siad. – Podniosła się bardzo powoli, trzęsąc się i pojękując cicho. Usiadła w klęku i spojrzała na niego zapłakanymi z bólu oczami. Uśmiechnęła się lekko i przygryzła wargę. – O? Podobało się suce, że tak się cieszy? – Pogłaskał ją po policzku.
– To, że jesteś zadowolony Panie. To mi się podobało. – Przesunął kciukami pod oczami Jil, zbierając łzy. – Że mogłam dać Ci przyjemność.
– To teraz dasz mi jej jeszcze trochę. – chwycił zwisającą z jej szyi smycz i przyciągnął ją do siebie. – Możesz wybrać. Chcesz leżeć na podłodze, gdy będę zostawiał ślady na twojej cipce i cyckach, czy przywiązać cię do stelaża? – spojrzała lękliwie w stronę ściany i zadrżała. Nie była pewna. Nie wiedziała za bardzo czego się spodziewać po swoim Panie, a groźba sponiewierania tak czułych miejsc śmigała po jej umyśle.
– Czy… czy moglibyśmy Panie… – zacisnęła wciąż spięte skórzanymi kajdankami dłonie na kolanach – uniknąć jednak krępowania? – skończyła szeptem. Nie chciała go zawieźć, chciała być grzeczną, posłuszną suką. Jednak taki wpierdol, jak już dostała, to mimo jakiegoś tam doświadczenia, dla niej coś nowego. Nie chciała jeszcze raz być przywiązana, przypięta do tej metalowej konstrukcji. Ale nie chciała też, by został niezaspokojony. Nie była pewna też, ile jego potrzeb wytrzyma.
– Chcesz przerwać? – przyjrzał się zlęknionym oczom dziewczyny. – Za dużo na raz? Jedno słowo i kończymy.
– N… nie Panie. Po prostu… – głos ugrzązł jej w gardle. Odkrztusiła i wypuściła głośno powietrze – Nie wiem ile jeszcze dam radę.
– Zobaczymy. – wstał skracając smycz podnosząc ją z kolan. – Zatem podłoga. Kładź się. – Odpiął ją od obróżki. Gdy suka położyła się na zimnej podłodze stękając ni to z ulgi, ni bólu, Set podszedł do ściany z hakami i sięgnął po palcat. – Ręce za głowę. – wsunął buta pomiędzy nie, blokując możliwość ściągnięcia ich na klatkę piersiową. Przesunął szpicrutę po policzku dziewczyny i pacnął kilka razy. Zjechał po szyi na piersi i uderzył jedną z nich. Smagał jej piersi od góry, od dołu, uderzał sutki, boki cycków. Drażniona skóra Jil szybko pokrywała się rumieńcami, a twarde sutki paliły. Stękając co jakiś czas, pojękiwała i patrzyła na swojego Pana błagalnie. Nie wiedziała sama, czy błaga o litość, czy o to by ją zerżnął. Mieszające się emocje siały spustoszenie w jej umyśle.
Kucnął nad nią i przesunął palcami po obu piersiach ściskając mocno sutki.
– Rozsuń uda. Szerzej. – przesunął palcatem po mokrej cipce, rozsuwając wargi sromowe. Dokładnie zmoczył skórzany koniec szpicruty i przysunął do jej ust. Grzecznie polizała skórę wciąż wlepiając w niego wzrok. Chwilę później uniósł palcat i bez ostrzeżenia uderzył niedelikatnie między jej nogi. Natychmiast zacisnęła je wyjąc i szarpiąc zablokowanymi przez Seta rękami. Dał jej kilka chwil na przetrawienie sytuacji i powrót do poprzedniej pozycji. Gdy rozsunęła drżące nogi, uderzył raz jeszcze. Znów trafił idealnie, prosto w łechtaczkę. Kolejny już raz dzisiaj przeżywała coś nowego. Coś cholernie niepokojącego jej ośrodki bólówe, jednocześnie szarpiącego chaotycznie struny podniecenia. Nie była pewna, czy to ból tak działa, czy obecność Seta. Czy ten lubieżny, zadowolony uśmiech pojawiający się na sekundę na jego twarzy. Trzecie uderzenie sprawiło, że zrobiło jej się po prostu słabo i przewróciła oczami, mając wrażenie, że podłoga zapada się pod nią. Natychmiast zauważył, że zbladła i odlatuje. Szybkim ruchem przeskoczył obok niej i wsunął dłoń pod głowę dziewczyny. – Wracaj. – Drugą rękę rozpiął kółko spinające kajdanki i podniósł ją do półsiadu opierając o swoje uda. Podtrzymując brodę delikatnie poklepał ją trzeźwiąco po policzku. – Jesteś ze mną Jil? – Wydała z siebie niewyraźną onomatopeję i spróbowała złapać coś w powietrzu. Złapała dwa głębsze wdechy i jęknęła.
– Jeee.. Jestem. Prze.. pra…
– Cicho głupia, wszystko dobrze? – zdejmując jej opaski z rąk uważnie przyglądał się jej nabierającej kolorów twarzy. – Na dziś już Ci wystarczy, zdecydowanie.
– Chyba… nie wiem… Tak? – spojrzała na niego niepewnie. – Pa.. Panie? – uśmiechnął się lekko i pogładził jej twarz wierzchem dłoni.
– Skończyliśmy Jil. Koniec panowania na dzisiaj. Jesteś pewna, że wszystko gra? Chcesz wody? Wstać? Wiem, że byłem niedelikatny. Czy za bardzo? – Nie wiedziala co powiedzieć, była zmieszana. Chciała dać mu przyjemność, nie wytrzymała, czuła się okropnie, jej poczucie potrzeby sprawdzania się w swojej roli dźgało ją wyrzutami sumienia. Wychwycił jej emocje i po prostu przytulił. – Wszystko jest okej bejbe. Chodź, zabierzemy Cię do łóżka. Chyba czas odpocząć, co? – wstając wsunął ramię pod kolana dziewczyny, podnosząc ją z ziemi. Objęła go za szyję i pociągnęła nosem. – Tylko mi się tu nie rozklejaj, popłaczemy sobie w pościeli. – Zaśmiał się zamykając drzwi.
Przeniósł ją do swojego pokoju urządzonego zdecydowanie bardziej wyszukanie, w porównaniu do pokoju Akumy. Bogato rzeźbione, ciemne, drewniane meble kontrastowały z nowoczesnością w postaci dużego telewizora, wieży i podświetlonych ledami kolumn.
Bordowofioletowe ściany pokrywały różne fantazyjne grafiki malowane wprost na nich. Mroczne drzewa, zwierzęta rodem z upiornego lasu, ogromne grzyby z neonowymi akcentami i powyginane w nienaturalnych pozach postacie sprawiały wrażenie jakby trafiło się do fantastycznej puszczy strzegącej granic piekła. Tak samo jak u Akumy, na środku pokoju, pod ścianą stało wielkie łóżko z rzeźbionym wezgłowem ozdobionym wężami i cerberem.
Położył ją na aksamitnej ciemnozielonej pościeli i pocałował w czoło sięgając po butelkę wody stojącą na stoliczku z boku łóżka.
– Pij. – podał jej butelkę i usiadł rozwiązując buty. Gdy popijała, wciąż patrząc na niego z miną zbitego psa, rozebrał się i położył obok niej. – Jak się czujesz? – dotknął delikatnie jej obitych pleców wywołując dreszcze na jej ciele. – Fizycznie i psychicznie bejbe. – ściskała butelkę w dłoniach nerwowo gryząc wargę. – Fizycznie obolała, zmęczona i głodna. – spojrzała na niego kątem oka. Opuściła głowę i oparła ją o zgięte kolana. – Psychicznie? Jest mi przykro.
– Przykro? – Przysunął się i przytulił policzek do jej biodra.
– Nie wytrzymałam Twojej kary, nie doszedłeś, nie dałam Ci satysfakcji Set. – wciąż dusiła butelkę i próbowała ukryć się we własnych nogach.
– O dojść to ja jeszcze zdążę nie raz. I zapewniam Cię, że dawno nie czułem takiej przyjemności malując po kobiecym ciele. Mam tylko wrażenie, że trochę przegiąłem. – Złapał ją za nadgarstek i pociągnął na siebie – Oh chodź tutaj, chcesz popłakać, to chociaż daj się przytulić. Syknęła, ale poddała się jego ruchowi i skuliła otoczona jego torsem. Set oparł głowę o jej biodro i położył rękę na jej brzuchu.
– Nie wiem co powiedzieć, szczerze mówiąc. – sięgnęła na udo mężczyzny odwzajemniając jego pieszczoty. – Bolało w kurwę, ale w takim samym stopniu było podniecające. Choć nie ukrywam, że było kilka momentów, w których myślałam, że po mnie i że mnie po prostu zajebiesz – zaśmiała się cicho, pierwszy raz odkąd wyszli z gabinetu. – Nie spodziewałam się też, że tak mocno potraktujesz moją cipkę. Choć to było chyba naiwne z mojej strony..
– Następnym razem będę deli…
– Nie. Nie bądź. Jak zasłużę, to nie bądź. – Przekręciła się opierając głowę o jego uda. – Na tym polega ta gra, prawda? Mamy przecież safeword.
– Albo omdlenia – zaśmiał się podgryzając skórę jej bioder. – Lepiej już?
– Czy ja wiem? – westchnęła z rozżaleniem – Wciąż jesteś nieustartsfakcjoniwany. Tak mi się wydaje. – sunęła palcami po boku jego talii i bioder mrucząc cicho, gdy odwzajemniał pieszczoty. Czuła się totalnie zmieszana. Set nie wyglądał na niezadowolonego, wręcz początkowo na zmartwionego, a teraz na totalnie zrelaksowanego. Nie spotkała się z tym, by po trudnej sesji, ktoś z nią rozmawiał, ale czego spodziewać się po krótkich jednorazowych spotkaniach. Nie spotkała się też z tym, żeby nie nasłuchać się po, że mogła się postarać bardziej. Kurwa, jak źle do tej pory trafiała. Aż sama sobie współczuła.
– Nie muszę zalewać Cię spermą dziewczyno, żeby czuć satysfakcję. To siedzi w głowie. – przygryzł ciut mocniej jej skórę – Ale jeśli bardzo chcesz bym strzelił, to nic nie stoi na przeszkodzie. Nie ukrywam, że trochę za Tobą tęskniłem Jil i chętnie bym Cię poczuł całym ciałem. – Rozpromieniła się na te słowa i przygryzła wargę. Przez chwilę przeleciał ją strach, gdy obite części ciała spotkały się z dreszczykiem podniecenia, ale jednak chęć oddania się brunetowi była silniejsza. – Tylko czy Ty na pewno dobrze się czujesz? Dwa lania, dwa dni z tym zwierzęciem, Akuma na pewno też nie odpuścił Ci drogi. – podniósł się wysuwając spod dziewczyny i nachylił nad nią szczerząc i oblizując zęby. Westchnęła sięgając dłonią do jego twarzy i przesunęła kciukiem po wargach mężczyzny. Polizał jej palec i schylił bardziej całując ją krótko w usta.
– Nie odpuścił – zachichotała – ale zapewniam Cię, że ja na to też czekałam. – przesunęła dłonią po jego torsie i sięgając na plecy pociągnęła na siebie. Położył się na niej dociskając swoim ciężarem do łóżka. Podparł się na łokciu i sięgnął zębami do ucha. Przygryzając je i powarkując zapyta
– Na ostro? Łagodnie? Jak sobie panienka życzy? – Zaskomlała gdy podniecenie uderzyło obolałą wciąż łechtaczkę. W głowie znów szalało jej stado myśli. Była w jego łóżku, jego oddech ślizgał się po jej skórze i włosach, jego palce właśnie zwiedzały jej biodra.
– A czy można zamówić pół na pół? – jęknęła gdy wsunął dłoń pod jej udo i unosząc je sięgnął do mokrych, wciąż opuchniętych warg sromowych. Jego oddech przyspieszał, zaskoczyło ją to, jak drży dotykając efektów swoich działań. Kręciło go to jak były ciepłe, nabrzmiałe, mokre. Jak jego kilka razów palcatem przekrwiły je na tyle, że wciąż były gorące i napęczniale krwią. Sztywniejący penis wbijał się w jej biodro prawie że boleśnie. Set zatopił zęby w jej szyi i palce w cipce. Zaplotła ręce na jego plecach i wysapała błagalnie. – Wejdź, wejdź proszę. Daj mi go poczuć, proszę Set, proszę.
– Mhm, poskoml dla mnie jeszcze. – wsunął trzeci palec liżąc szyję dziewczyny. Zajęczała czując, jak przebiera palcami w środku jej ciała. Dopchnął je tak głęboko jak dał radę i zawarczał. – Pół na pół mówisz. Zobaczymy zatem, czy to Ci się spodoba. – uniósł lekko biodra i wycelował penisa w jej już wypełnioną palcami pochwę. Wepchnął go do środka wciąż ruszając palcami. Przerwał jej wycie wbijając usta w jej usta i wpychając język między zęby. Poruszał biodrami na zmianę szybko i mocno oraz powoli i delikatnie. Odrywał się od jej ust przy słabszych ruchach, by znów dusić jej krzyk przy zmianie tempa i siły. W pewnym momencie wyjął palce i mokre wepchnął jej w usta. – Lubisz ten smak laleczko? Swojej cipki i mojego chuja? – Mruknęła potakująco. – Mmm Jil, tyle czasu mogłem Cię tylko oglądać. – Dopchnął biodra wpychając penisa tak daleko jak dał radę – Po ostatnim spotkaniu czułem taki niedosyt – sięgnął dłonią wciskając ją między ich ciała i chwycił obolałą lechtaczkę. Zasyczała i przewróciła oczami – że nie wiem, czy Cię stąd wypuszczę. – ścisnął raz jeszcze. Na nowo rozpędził biodra wbijając się w nią rytmicznie. – Będę trzymał Cię w klatce jak będziesz niegrzeczna – docisnął palce i zaczął masować bolące miejsce napawając się jej jękami bólu i przyjemności. – jak będziesz grzeczna to będę Cię nosił na rękach. – zsunął rękę niżej i znów włożył palce do środka. Najpierw jeden, potem drugi. – Będziemy Cię tresować – pocałował ją w czoło – będziemy Cię rżnąć – przygryzł policzek – będziemy Cię karać, gdy na to zasłużysz – przysunął usta do jej ust czując, że i ona, tak jak on, zaraz dojdzie – A przede wszystkim, już na zawsze, będziemy Cię mieć na własność.