Zamknęła za sobą drzwi ubikacji i oparła się plecami o ścianę. Demony piekielne, przez tego chłopa oszaleje. Zsunęła buty i spodnie. Przesunęła dłonią po mokrych udach i oblizała palce. Lubiła smak swoich soków, zawsze zastanawiała się, czy mający szczęście je z niej zlizywać odbiera je w ten sam sposób. Będzie musiała zapytać Akumę…
Zdjęła spodnie i majtki, balansując na butach. Może nowe kible wyglądały na czyste, a kartka sugerująca kontrolę sanitarną wskazywała na cogodzinną wizytę sprzątaczki, to jednak zdrowy rozsądek sugerował ostrożność. Szare, bawełniane damskie bokserki Jil zdecydowanie zdradzały, jak bardzo kręcił ją blondyn. Dokładnie wytarła cipkę i uda skupiając się na tym, by jak najwięcej materiału zmoczyć.
Wyjęła wcześniej przygotowanego tampona i po rozpakowaniu go wsunęła do pochwy. O nie miała najmniejszego problemu by to zrobić, była tak mokra i śliska, że nawet nie poczuła jak go wsuwa. Przez chwilę się zastanowiła, a potem oparła jedną nogę o ścianę i pozwoliła sobie na chwilę przyjemności sama ze sobą. Wsuwała palce do środka, zahaczając o tampon, drugą ręką pieszcząc łechtaczkę. Słyszała jak do łazienki wchodzą i wychodzą inne kobiety, ktoś nawet szarpnął drzwiami jej kabiny na chwilę wyrywając ją z tej przyjemnej aktywności. Swoje podniecenie podsycała myślą, że w którymś momencie będzie mogła powiedzieć Akumie, co robiła, gdy kazał jej iść zdjąć majtki. Wyobrażała sobie ten moment, w którym mówi mu, że doszła sama, gdy on na nią czekał. Zastanawiała się, czy wykorzystać to raczej jako sposób, by go nakręcić, czy rozzłościć, poigrać z nim trochę. Gdy przez kilka minut nie mogła dojść przez rozpraszające otoczenie, zganiła sama siebie, że musi się spieszyć. Wsadziła mokre palce do ust, a drugą dłonią tarła mocno i szybko nabrzmiały kapturek łechtaczki. Gdy już doszła, orgazm był krótki i mało intensywny, jak większość, które przeżywała sama ze sobą. Jednak myśl, że będzie mogła wykorzystać go później, zdecydowanie mile drażniła jej emocje.
Jakoś do łazienki szło jej się łatwiej, niż w drugą stronę. Trzymała mokre majtki mocno ściśnięte w dłoni, tak bardzo, że była pewna, że słodki zapach jej soków wejdzie w jej skórę na stałe. Mimo iż było to absurdalne, to miała wrażenie, że wszyscy na nią patrzą i wszyscy wiedzą, że zamiast na dupie ma je w ręku. Podniecenie odznaczało się wyraźnym różem na jasnej twarzy i uciekało przyspieszonym oddechem z rozchylonych lekko warg. Starała się iść spokojnie, ale nogi niekoniecznie chciały współpracować, co skutkowało kilkoma potknięciami na prostej drodze, jakby zapomniały jak stawiać kroki.
Akuma siedział w tej samej pozycji, w której go zostawiła. Z jedną nogą wyprostowaną wzdłuż ławki, drugą opartą o podłogę, przez co ciężko było nie zauważyć jego wciąż intensywnego wzwodu. Oglądał coś w telefonie, uśmiechając się pod nosem, wystukując rytm palcami na oparciu. Jil stanęła naprzeciw niego i wyciągnęła lekko trzęsącą się pięść, w której trzymała materiał. Wziął od niej majki i przebierając nimi w dłoni, rozciągnął je i przysunął do twarzy. Z lubością wciągnął w nozdrza jej zapach i chowając bokserki do kieszeni, wskazał dziewczynie, by zerknęła na wciąż wgapiającego się w nich typa od kanapki. Gdy dziewczyna spojrzała w stronę kawiarni Akuma sięgnął do gumki jej spodni i delikatnie zsunął ją na tyle, by odsłonić biodro i lubieżnie uśmiechnął się w stronę przyglądającego się mężczyzny. Pstryknął dwuktrotnie palcami i mruknął do Jil:
– Myślisz, że lubi popatrzeć? – gwałtownym, acz kontrolowanym ruchem posadził ją bokiem, między swoimi nogami.
– Z tego jak się gapi, wnioskuję, że tak. – zaśmiała się lekko zawstydzona. – No na pewno nie ma z tym nic wspólnego Twoje prowokowanie. – ironizowała delikatnie dziugając go palcem w klatkę piersiową. Oparła głowę o jego ramię i musnęła ustami jego szyję. – To co tam jeszcze dla mnie przygotowałeś? – przesuwała wargami po skórze mrucząc cicho. Akuma znów wsunął dłoń pod jej bluzkę pieszcząc skórę pleców i odchylił głowę delikatnie, delektując się jej ciepłym dotykiem.
– Chcesz posłuchać, co bym z Tobą tutaj zrobił, gdybym nie zwracał uwagi na Twoje granice, czy wolisz bym po prostu włożył Ci rękę w spodnie i dobrał się do Twojej kudłatej cipki? – wolną dłoń wsunął między jej uda i docisnął Jil do siebie. – Chętnie sprawdził bym jak długo umiesz być cicho – masując udo napierał bokiem dłoni na jej krocze. Ugięła lekko kolano, by zasłonić uniesionym udem jego rękę. – Oh – zaśmiał się – czyli zostajemy przy słowach? No zobaczymy…
Wciąż jedną dłonią ugniatając jej nogę, drugą przesunął palcami w górę pleców i wbił paznokcie po obu stronach ostatniego kręgu szyjnego. Bardzo powoli, ale stanowczo i niedelikatnie przeciągnął nimi wzdłuż kręgosłupa zmuszając ją do wygięcia się w łuk. Gdy odsunęła wargi od jego szyi, wpił się w nie ustami i łapczywie całował ją przez dłuższą chwilę drapiąc raz mocno, raz delikatnie jej skórę. Oderwał od niej usta i patrząc prosto w oczy wywarczał półszeptem:
– Zdecydowanie wolałbym, byś klęczała teraz przede mną Jil. – ścisnął jej udo tak mocno, że aż jęknęła – Chciałbym czuć Twoje gardło na żołędzi. Przytrzymywać Twoją głowę za ten piękny koczek i testować, jak długo wytrzymasz z kutasem w buzi. Patrzeć – wysunął dłoń spod koszulki i wplótł palce we włosy – jak błagasz mnie wzrokiem bym dał Ci odetchnąć. Jak rozglądasz się speszona tym, że ci wszyscy ludzie… – przekręcił jej głowę, by objęła wzrokiem większą część hali. Gdy wydało jej się, że złapała chwilowy kontakt wzrokowy z kilkoma osobami znów spłonęła rumieńcem i sapnęła zawstydzona – …patrzą na Ciebie śliniącą się w moje jaja. Czy zapomniałem wspomnieć, że klęczałabyś w butach i koszulce? Bez spodni? – Było jej gorąco. Gorąco, duszno z podniecenia i emocji, które kotłowały jej się w głowie. Niby nie mówił wiele, ale jej wyobraźnia idealnie przedstawiała jego słowa. Z jednej strony jego obecność sprawiała, że chciała się zerwać i tu i teraz spełnić to co jej opowiadał, a z drugiej strony umysł mocno krzyczał, tańczył na jej mózgu z transparentami o potrzebie natychmiastowej ewakuacji. Nawet nie zauważyła, że jedną dłonią ściska materiał na jego torsie, a drugą zacisnęła na nadgarstku ręki na zmianę pieszczącej i zadającej ból wewnętrznej stronie jej uda. – Kto wie, może nawet bylibyśmy w wiadomościach. „Obsceniczne zachowanie pary na dworcu… – odchylił lekko jej głowę i sięgnął ustami do szyi – …zbulwersowani pasażerowie wezwali policję.”
– Akuma… – jęknęła najciszej jak umiała – …chciałabym uh… – urwała gdy przesunął kciuk i potarł nim cipkę.
– Co byś chciała laleczko? – ocierając zarostem jej skórę wyczuwał jak krew tętni jej w żyłach, a coraz głębszy, powstrzymujący reakcję oddech, ślizga się po jego karku.
– Chciałabym spełnić wszystkie Twoje fantazje… ale obawiam się, że nie jestem wystarczająco dobra…
– Spokojnie dziewczyno. – zaśmiał się cicho – Mamy na to bardzo, bardzo dużo czasu. Dni, tygodnie, miesiące… – docisnął palec trochę mocniej zataczając kółka – I tak pozwalasz mi na wiele. Czuję jak ze sobą walczysz. – odsunął się trochę by widzieć całą jej twarz i zawarczał lubieżnie – I nawet nie wiesz jak mnie to kręci. – chwycił mocniej włosy – trzymam palec na Twojej łechtaczce, na jebanym dworcu – zadrżała – robię z Tobą co chcę – tym razem to on zmrużył oczy z przyjemności. Jil znów poczuła sztywnego penisa wbijającego się w jej biodro – A nawet nie musiałem Cię ubezwłasnowolnić. Do pieprzenia w miejscu publicznym jeszcze dojdziemy. A jeśli już mówimy o dochodzeniu… – zwiększył intensywność ruchów między jej nogami jednocześnie kolejny raz wbijając się wargami w lekko rozchylone usta dziewczyny. Przez kilka dłuższych chwil zatopili się w rozkoszy zupełnie odrywając od rzeczywistości. Kontrolowanie się było coraz trudniejsze dla obojga. Oh, oczywiście jemu przychodziło to znacznie łatwiej, choć zupełnie, wcale, ani trochę nie chciał stawiać sobie granic. Ale ten pierdolony stanowczy głos bruneta w jego głowie, karcący zwierzęce instynkty, miał znaczącą siłę przebicia. Za to w głowie Jil rozsądek powoli poddawał się ustępując uległej naturze. Z każdym ruchem warg, z każdym dociśnięciem palca czuła, że jest coraz bliżej. Że ta suka w jej głowie odpala lont i obserwuje jak ogień popierdala w stronę TNT. Jeszcze chwila, jeszcze kilka sekund, jeszcze…
– Halo, przepraszam bardzo. – oderwany od przyjemności, Akuma odwrócił głowę w stronę stojącej nad nimi kobiety wspierającej dłonie na biodrach. Jego wyraz twarzy wyraźnie sugerował, że jest niezadowolony, wręcz wkurwiony, że ktoś mu przerwał, gdy jego zwierzyna była już tuż tuż.
– W czym mogę szanownej pani pomóc? – wysyczał przez zęby tak nieprzyjemnie, że kobieta cofnęła się o pół kroku.
– Czy zdają sobie państwo sprawę z tego, gdzie właściwie się znajdujemy? – Zaczęła piskliwie, wojowniczo potrząsając głową.
– Doskonale. Z tego co widzę to dworzec główny, hala oczekujących na pociągi. Wystarczyło spojrzeć na wielki szyld nad wejściem i też byś wiedziała. – uspokajająco pogłaskał roztrzęsioną Jil po ugiętym kolanie, drugą ręką po głowie i oparł policzek o jej włosy zasłaniając twarz dziewczyny przed wzrokiem babska. Wziął głęboki, spokojny wdech i już przyjemniej odezwał się do kobiety. – Mogę w czymś jeszcze pomóc?
– Tak! Znajdujemy się w hali! W miejscu publicznym! – nabrała trochę odwagi i podniosła głos – Takie rzeczy robi się w sypialni!
– Jakie rzeczy? – uśmiechnął się prowokująco.
– T.. to co robicie! – potrząsnęła krótką, kręconą czupryną i pokręciła ze zniecierpliwienia biodrami. Blondyn zlustrował ją powolnym wzrokiem od stóp po czubek głowy zatrzymując na chwilę wzrok na jej oczach.
– Czyli co?
– Te sprośne rzeczy! To całe całowanie…
– To chyba nic złego? – przerwał jej szczerząc zęby i wciąż głaszcząc uspokajająco swoją zabawkę.
– To całe molestowanie między nogami! – wyrzuciła z siebie półszeptem czerwona jak burak. Akuma zastanawiał się, czy raczej że złości i oburzenia, czy może niezaspokojonych instynktów i zazdrości.
– No musiałaś się, kobieto, nieźle gimnastykować, skoro stamtąd – wskazał ławkę kilka metrów za plecami Jil – doskonale widziałaś gdzie i co robię dłonią. Może zamiast się gapić poproś męża, by też okazał ci trochę uczuć?
– Tu są ludzie! Tu są dzieci! – próbowała przerwać mu wypowiedź mocno gestykulując.
– Twój mąż nie wygląda na tak oburzonego jak ty, myślę że masz szanse go namówić – nie zwracał uwagi na jej próbę zakrzyczenia. Zaśmiał się pod nosem, gdy usłyszał jak dziewczyna chichocze i parska mu w kark. Dobrze, rozluźniła się. – Proponuję byś wróciła na swoje miejsce i zasugerowała mu, czego brakuje w waszej relacji.
– Nie będziesz mi mówił szczylu co mam robić! A Ty, co masz do powiedzenia?! – kobieta spróbowała sięgnąć do ramienia Jil, ale złapał ją za nadgarstek.
– Zapewniam cię – jego głos stał się lodowaty i wyraźnie grożący bolesnymi i długotrwałymi konsekwencjami – że nie chcesz nas obrażać, a już na pewno nie chcesz dotknąć tym łapskiem mojej kobiety. – Zerknął w stronę męża irytującej go coraz bardziej baby. Facet ciężko wstał z ławki i niechętnie skierował się w ich stronę widząc, że rozmowa zaczyna wymykać się spod kontroli. Agresorka próbowała wyszarpnąć rękę z uścisku blondyna, ale ten nie puścił trzymając jej rękę mocno i wystarczająco boleśnie by zrozumiała swój błąd. Zapowietrzyła się, wylała z siebie potok słów o napaści wzywając pomocy i krzycząc do męża. Kilka osób spojrzało z zaciekawieniem na rozgrywającą się sytuację. Gdy zmęczony mąż dotarł do nich, Akuma wręczył mu rękę jego małżonki. – To chyba Twój, nie mój, problem. Proponuję zająć się nim należycie. – spojrzał spod brwi na kobietę – Twoja partnerka wyraźnie jest sfrustrowana i nie kontroluje swoich poczynań.
– Mówiłem jej, żeby odpuściła. – mężczyzna w kolorowych szortach i szarym tshircie lekko opinającym się na daddybody chwycił żonę za dłoń i wyjatkowo czule ją głaszcząc westchnął ciężko. Zmęczonym tonem kontynuował wypowiedź. – Owszem, moglibyście zająć jakąś ławkę na uboczu, jeśli musicie się tak migdalić na widoku…
– Wojtek! Czy ty oszalałeś? Ten bandzior chciał mnie skrzywdzić! – wyrwała rękę z jego uścisku i uderzyła go dłonią w pierś. Mężczyzna nie przejął się zbytnio, zdawało się, że to nie pierwszy i nie ostatni raz, gdy jego klatka piersiowa zbiera punkty frustracji żony.
– Proszę cię kobieto, nie rób scen. Zwracasz na nas większą uwagę niż ta dwójka, zanim do nich podeszłaś. Chodź proszę, usiądź, daj spokój. – Oparł rękę na jej ramieniu i skierował żonę w stronę ich bagaży. – A was bardzo proszę, trochę delikatniej, bo mi żona na zawał albo wylew zejdzie.
– Proponuję byś Wojciechu – Akuma podał mu dłoń na zgodę – poświęcił trochę czasu swojej kobiecie. Może nie umie zasygnalizować Ci swoich potrzeb. Zaspokojona kobieta, to spokojna kobieta, nie wtykająca nosa w nie swoje sprawy. A przynajmniej większość z nich tak ma.
– Ta.. przemyślę tą radę… – westchnął zniechęcony i odprowadził swoją mocno gestykulującą i opierającą się małżonkę. Kobieta wyrzucała z siebie potoki słów, z których można było wyłuskać groźby pod adresem zarówno pary jak i jej ślubnego.
– Wszystko gra? – Akuma odgarnął kilka kosmyków z twarzy Jil i chwytając ją za podbródek przekręcił jej twarz. Dziewczyna była lekko zmieszana, ale najwyraźniej też trochę rozbawiona sytuacją.
– Byliśmy blisko tego Twojego nagłówka? – uśmiechnęła się i zaplatając palce z jego palcami przysuwając je do ust. Składała na nich delikatne pocałunki mrużąc oczy i mrucząc cicho.
– Blisko to byłaś Ty laleczko, a ta flądra miała czelność nam przeszkodzić. – przyłożył usta do jej czoła. – Ale wynagrodzę Ci to. Wstawaj. Idziemy na peron bo mamuśka zaraz eksploduje, a biedny Wojtuś tego nie dźwignie. – Kobieta wciąż patrzyła to na nich to na męża, zagadując oburzona siedzących nieopodal ludzi.
Gdy wstali, Akuma bezceremonialnie poprawił sobie penisa w spodniach, puszczając oczko do poirytowanej obserwatorki i obejmując Jil ramieniem poprowadził dziewczynę w stronę przejścia. Po drodze kupili jeszcze coś do jedzenia i picia na drogę. Kilka kolejnych minut zajęło im dotarcie na odpowiedni peron, a niedługo później przyjechał ich pociąg. Skierowali się do wagonu z przedziałami i znaleźli odpowiadający ich biletom. Gdy weszli do sześciomiejscowego pomieszczenia Akuma zamknął drzwi za nimi i zasunął zasłony.
– Cały nasz. – Rzucił plecak na jedno z siedzeń.
– Cały? Żartujesz? – Odłożyła siatkę z jedzeniem na mały stoliczek pod oknem i podniosła walizkę, by wrzucić ją na półkę.
– Nie. Nie chcę by ktokolwiek nam przeszkadzał w podróży. – pomógł dziewczynie schować bagaż upewniając się, że nie spadnie im na głowę w czasie jazdy.
– Przecież to musiało kosztować fortunę. – gdy uchylała okno by wpuścić trochę powietrza mężczyzna stojąc za nią objął dłonią jej szyję, a drugą rękę włożył w jej spodnie zatapiając palce we włosach łonowych.
– Będę musiał to odpracować Setowi, bo na pewno wkurwi się, gdy zajrzy na swoje konto, więc teraz Ty – docisnął ją do siebie – odpłacisz mi w naturze. – Przygryzł jej szyję i zsunął dłoń chwytając łechtaczkę w dwa palce. – Najpierw dojdziesz, potem Cię zerżnę, następnie zrobisz mi obiecaną laskę. A później… zobaczymy. Może znów dam Ci dojść. – pieszcząc ją palcami przygryzł ucho dziewczyny, powarkując w rytm swoich ruchów. Jil tym razem nie powstrzymywała swoich jęków. Cicho, ale jednak odpowiadała na jego działanie.
– To pośba, czy groźba? – Rzuciła wyzywająco. Oparła głowę o jego ramię, położyła dłoń na jego, oplatającej szyję i poddała mu się całkowicie. Drugą dłonią drapała go po głowie i karku. Oh jakże wciąż nie mogła uwierzyć w swoje szczęście, tyle przyjemności pod rząd to chyba w życiu nie miała. Czuła się jakby gwiazdka przyszła wcześniej i trwała w nieskończoność.
– A którą z opcji wybierasz?
– To zależy… Jak długo… będziemy jechać? – zamruczała mrużąc oczy. Stali przy odsłoniętym oknie, z którego mieli widok na przeciwległy tor i peron. Pasażerowie czekający na transport w drugą stronę nie zwracali na nich uwagi, jednak sama świadomość, że znów ktoś mógłby ich dostrzec kręciła ją coraz bardziej. Szum oddechu blondyna pieścił jej ucho i policzek, dociskane do jej tyłka biodra wbijały ponownie sztywniejący członek w jej ciało. To już kolejny raz, gdy dziś oboje płoną pożądaniem, to było nierealne. Ile można? Jak długo? Czy tak już będzie zawsze? Nie wyobrażała sobie, by ta bajka mogła skończyć się kiedykolwiek. Nie chciała tego, chciała już na zawsze zostać w jego rękach, pod jego butem, pod ich nadzorem.
– Sześć? Może siedem godzin. Czemu pytasz?
– Oh kurwa… – nogi się pod nią ugięły, gdy ta wiadomość zapisała się w jej głowie. Wsunął kolano między jej uda, by nie zsunęła się całkiem.
– Czyżbyś liczyła, ile razy będę mógł Cię użyć do zabawy? – zsunął dłoń na piersi. – Chcesz ustalić jakiś plan? – zaśmiał się przesuwając usta na kark – Orgazm, jebanie, orgazm, drugie śniadanie?
– Jeśli tylko sobie tego życzysz. – Mężczyzna przesunął palce dalej i lekko pociągnął sznurek. Mimo tampona i tak była mokra.
– Trzeba będzie się tego zaraz pozbyć. Jak tylko ruszymy przechodzimy do konkretów.
Zza drzwi przedziału słychać było jak pasażerowie kręcą się po korytarzu szukając swoich miejsc. Ktoś zapukał do ich drzwi, więc Akuma rzucił krótkie „zajęte”. Nie zamierzał odstępować swoich miejsc, nie zamierzał pozwolić by ktokolwiek przerwał mu zabawę zwierzyną. Zastanawiał się, czy może zostawić ją wolną, czy dodać pikanterii tej podróży. Przez chwilę przebiegła mu przez głowę myśl o zbliżającej się nocnej pracy i tym jak będzie w niej zjebany, ale chuj z tym. Są rzeczy ważne i ważniejsze. A ona zdecydowanie była tą drugą kategorią. Pociąg ruszył, powoli, nabierając prędkości. Przez kilka chwil jeszcze masował cipkę, sunąc palcami między wargami sromowymi, to drażniąc żołądź łechtaczki, to sięgając w stronę odbytu. Początkowo myślał o palcówce, ale zdecydował, że poza tym, wyliże ją całą. Majtki, które wciąż miał w kieszeni nakręciły jego zmysł węchu. Chciał ją też posmakować. Odwrócił Jil i schylił się do piersi, początkowo przygryzał sutki przez materiał, by chwilę później unieść go i wbić zęby w skórę, która w kilku miejscach wciąż nosiła ślady jego wcześniejszych poczynań. Naznaczona jego obecnością wyraźnie sugerowała do kogo należy. Gdy lizał przestrzeń między cyckami przytuliła jego głowę do unoszącej się w podnieceniu klatki piersiowej i zajęczała przeciągle.
– Proszę… proszę… – nie musiała dłużej. Zdjął z siebie tshirt i położył go na jednym z miejsc. Zsunął jej spodnie i wskazał, że ma tam usiąść. Gdy to zrobiła uwolnił jedną nogę z nogawki i klęknął przed nią. Zarzucił jedną z długich nóg na podłokietnik, a drugą za swój bark. Poprawił jej miednicę tak, by miał jak najlepszy dostęp. Stanowczym ruchem wyjął z niej tampon i rzucił go na podłogę. Przez chwilę przyglądał się rozgrzanej cipce, tańczącemu w uniesieniu brzuchowi i jasnym udom. Sięgnął do nich językiem i zaczął lizać. Powoli, namiętnie całował, podgryzał i pocierał zarostem delikatną skórę zbliżając się do rozpalonego krocza. Czuł ten zapach, ten słodki, intensywny, zapach podniecenia i potu. Wsunął ramię pod udo oparte na fotelu, sięgnął drugą ręką do warg sromowych i rozsunął je. Całą szerokością języka przesunął po całej długości. Niekontrolowanie chwyciła go za głowę i docisnęła do swojego ciała. Gdy jęknęła, jeszcze raz przejechał językiem po wejściu do pochwy i wsunął koniec między skórę otaczającą gotową już na pieszczoty łechtaczkę. Zaskomlała prosząco.
– Powiedz mi… – jęknęła – …jak smakuję?
– Oh… – zastanowił się liżąc coraz mocniej. Wsunął dwa palce do środka i oblizał je – …jesteś słodka i słona. – Polizał jeszcze raz – trochę też kwaśna, jak żelki – Zaśmiali się oboje. – pachniesz intensywnie, wyzywająco, jak deser, który mógłbym jeść na każdy posiłek. – Kilka minut poświecił na mokrą i namiętną minetkę mieszając jej soki ze swoją śliną. Podgryzał, ssał, lizał, wsuwał język do środka w akompaniamencie jej westchnień, ohów i achów. Przesunął ustami zbierając jak najwięcej i podniósł się. Znów włożył w nią palce i sięgnął do punktu G. Kciuk wsunął w kapturek łechtaczki i zwiększając nacisk masował ją przesuwając palec w górę i w dół. – Sama spróbuj. – Pocałował ją, pozwalając by językiem pieściła jego wargi.
– Znam… ten… smak… – wyrzucała z siebie słowa w rytm dopychających ją palców – ale… na… Twoich… ustach… jest… znacznie przyjemniejszy. – Oparł się łokciem o fotel obok jej głowy i sunąc wzrokiem od jej rozchylonych ust do zmrużonych oczu obserwował reakcję na przyjemność, którą jej dawał. Wdzięczność i uwielbienie malujące się na jej twarzy sprawiało, że czuł dziwny dla siebie spokój. Nie spieszył się nigdzie. Ona najwyraźniej też nie. Zauważył, że stara się kontrolować swój oddech, pamiętając to, co ćwiczyli przez ostatni czas na odległość. W głowie analizował każde jej westchnięcie i każdą reakcję w odpowiedzi na niezauważalne na pierwszy rzut oka zmiany w ruchach jego ręki i nacisku kciuka.
– Grzeczna dziewczynka. Bardzo dobrze. Bardzo dobrze. – jednostajnym, rytmicznym ruchem sunął po ściance jej pochwy. – Mam przyspieszyć? Zwolnić?
– Nie… tak jest idealnie. – stęknęła i przebiegł ją dreszcz od łechtaczki po usta. – Mów do mnie, proszę.
– Oh, jak sobie życzysz laleczko. – oblizał usta i przysunął je do policzka Jil. – Jestem bardzo zadowolony – znów dreszcz – że tak ładnie pracujesz oddechem – musnął nosem zewnętrzny kącik oka. – Że mogę się Tobą bawić, że łamiesz dla mnie swoje granice – składał pocałunki na jej skórze – że dajesz mi tyle przyjemności i satysfakcji, a przecież nawet mnie nie dotykasz. – Zatrzymał na chwilę ruch sięgając tak daleko jak tylko pozwalały mu na to palce, na chwilę mocniej je docisnął i wrócił do rytmicznego posuwania jej pochwy. Potakiwała jęcząc i czując, że napięcie w jej ciele i głowie rośnie. – Jesteś dobrą suką – zaskomlała i poczuł jak mięśnie kegla kilkukrotnie zacisnęły się – Jesteś świetną zabawką – z podniecenia przygryzła wargi na co zareagował warkotem. Jego także przebiegł dreszcz i chęć rzucenia się na nią. Wyciszył go obiecując sobie, że już za kilka chwil wepchnie ostro kutasa najpierw w jej mokrą szparkę, a potem w te drżące usta – A przede wszystkim jesteś piękną kobietą, która należy do mnie. – Nie wytrzymała, starała się jak mogła, ale nie wytrzymała. Zagryzła zęby mocniej i przycisnęła jego dłoń do swojego krocza. Ruszał intensywnie palcami wśród spazmów mięśni pochwy starając się przedłużyć orgazm, który trząsł jej biodrami i udami. – Oh, tak Cię kręci to, że jesteś moją? Że Twoja cipka należy do mnie? Że mogę zrobić z Tobą co tylko chcę i kiedy tego chcę?
– Tak.. Tak.. Oh kurwa tak… – jęczała na tyle głośno, że nawet stukot kół pociągu nie był w stanie jej zagłuszyć i na pewno, jeśli tylko ktoś stałby za drzwiami, słyszałby, że właśnie dochodzi.
– Oh tak? – Pstryknął dwukrotnie palcami nad jej głową. Przedłużony orgazm znów wybuch w jej głowie. – No to teraz czas na to bym to wykorzystał suko.