VII

Zanim otworzył drzwi upewnił się, że stojąc w nich nie da się dostrzec skrępowanej dziewczyny. Przeczesał włosy dłonią, jeszcze raz wytarł usta z wciąż sączącej się z rany  po własnych zębach krwi. Łomotanie nie ustawało, a gdy otworzył drzwi jego oczom ukazała się kobieta przed pięćdziesiątką, która w jednej ręce trzymała zaparowaną siatkę, a drugą, zaciśniętą w pieść, zatrzymała w połowie drogi do kolejnego uderzenia w drzwi.
– W czym mogę pomóc? – zapytał najmilej jak umiał uśmiechając się szeroko. Kobieta spojrzała na niego zszokowana. Uniosła siatkę do góry.
– Wychodzę do pracy i przyniosłam Jil obiad, usłyszałam krzyki, pomyślałam…
– To miłe z pani strony – przerwał jej i sięgnął po siatkę, którą trzymała już prawie przed jego twarzą. – Przepraszamy za hałas, dawno nie widzieliśmy się z moją dziewczyną… – udał lekko zawstydzonego. Kobieta przyglądała mu się badawczo. Zlustrowała półnagiego Akumę wzrokiem, który na dłuższą chwilę zatrzymała na jego ustach.
– Dziewczyną? – próbowała zajrzeć do mieszkania, ale blondyn skutecznie zasłaniał jej widoczność. – Mogłabym porozmawiać z Jil? – zmrużyła oczy patrząc na niego wyzywająco.
– Bardzo mi przykro pani Hejkel – podkreślił jej nazwisko, które kilkukrotnie przewijało się w jego rozmowach z suką – ale obawiam się, że w tej chwili to niemożliwe.
– A to dlaczego? – oparła ręce o biodra i próbowała groźnie na niego spojrzeć. – Słyszałam jak krzyczy i nie zawaham się wezwać policji, bo wydaje mi się pan podejrzany panie…
– Akuma, jestem Akuma. – wyciągnął rękę, by podać jej dłoń. Tą samą, która jeszcze kilka minut temu ubrana w rękawicę sprawiała dziewczynie ból. Kobieta niepewnie spojrzała na jego usta, dłoń i niechętnie ją ścisnęła. – A to jest pewnie Brunon – dodał widząc jak ogromny bernardyn wbiega po schodach.
– Taaak… – wciąż patrzyła na niego podejrzanie. – Dlaczego nie mogę porozmawiać z Jil, panie Akuma? Słyszałam jej krzyki! – pogroziła mu palcem.
– Nie będę ukrywał droga pani, zastała nas pani w dość intymnej sytuacji. Podejrzewam, że strój, który ma na sobie moja kobieta nie jest tym, w którym chciałaby być oglądana poza sypialnią. Z tego właśnie powodu, to ja otworzyłem drzwi. – uśmiechał się tak miło, jak tylko mógł, ale powoli wkurwiała go ta kobieta. W pokoju, na podłodze, czekały nie niego znacznie przyjemniejsze rzeczy, niż wymiana zdań z jakąś babą. Poklepał po głowie psa który, merdając ogonem, zaczepiał go liżąc po kolanie. Zdaje się, że sympatia Brunona do blondyna trochę uspokoiła namolną sąsiadkę, lecz ta nie zamierzała tak łatwo odpuścić.

– Jil krzyczała, a pan, panie Akuma, masz rozbitą wargę. Nie chcesz dać mi z nią porozmawiać. Brunona możesz pan oszukać, ale ja się nie dam tak łatwo! – kolejny raz pogrozila mu palcem i sięgnęła po telefon – Dzwonię po policję.
– Nie jestem pewny, czy tego psa dało by się czymkolwiek zwieść pani Hejkel. Z tego co opowiadała Jil to mądre zwierzę. – wciąż drapał bydlaka za uchem i w myślach liczył do dziesięciu, by nie nasłać chujów tej upierdliwej kobiecie. Skarcił się kolejny raz za to, że pozwolił suce wydzierać się jakby obdzierali ją ze skóry. Za dobrze mu było i nie dopilnował, by stulila pysk. – Jil kochanie! – krzyknął odwracając się wgłąb mieszkania – Czy możesz upewnić swoją bardzo opiekuńczą sąsiadkę, że nie dzieje Ci się krzywda?

Jil, której udało się przewrócić na bok, przysłuchiwała się rozmowie mocno zestresowana. Kalkulowała w głowie co się dzieje, co się może stać, jak powinna zareagować. Gdy dwukrotnie usłyszała jak sąsiadka wspomina o policji zmroziło jej krew w żyłach.
– Aż tak się wydzierałam? – szepnęła do siebie – Na boga, Akuma będzie wściekły. O ile w ogóle może być wsciekły jeszcze bardziej. – Gdy usłyszała jak krzyczy do niej z przedpokoju niespodziewanie dla siebie uspokoiła się.

– Amelio, wszystko gra! – krzyknęła na tyle radośnie, na ile pozwalało jej zaschnięte gardło – Czy możemy porozmawiać jak wrócisz z pracy? Wyjdę z Brunonem, jak zwykle, koło czternastej! – w duchu modliła się, by to wystarczyło i jej modlitwy chyba zostały wysłuchane, bo z przedpokoju dobiegł znacznie spokojniejszy głos kobiety.

– Niech panu będzie, panie Akuma, ale mam pana na oku. – sąsiadka spojrzała na niego mrużąc oczy i dźgnęła go palcem w klatkę piersiową.
– Akuma, wystarczy Akuma. – wciąż uśmiechał się miło ostatkiem spokoju, choć już coraz trudniej mu to przychodziło. – Bardzo mnie cieszy, że moja luba ma tak dbających o jej bezpieczeństwo sąsiadów. Bardzo przepraszamy za zakłócanie spokoju, ot naprawdę długo się nie widzieliśmy i trochę nas poniosło. – wyszczerzył się i ledwie zasklepiona ranka na ustach znów zaczęła się sączyć. – Nawet bardzo. – puścił oczko kobiecie, ukłonił się, klepnął psa ostatni raz po głowie i zamknął drzwi.

Przeciągnął dłońmi po twarzy i warknął. Skierował swoje kroki do łazienki, przy okazji zerkając co dzieje się z suką. Siedziała, wciąż skrępowana, oparta o kanapę i niepewnie spoglądała w jego stronę. Przemył twarz nad zlewem i wytarł ją w pierwszy lepszy ręcznik. Postanowił też umyć penisa i przy okazji odlać się do wanny. Wychodząc jeszcze raz spojrzał w lustro i przyjrzał się swojej wardze. No rzeczywiście wyglądała na dość uszkodzoną, ale bywało gorzej.

Minął ją bez słowa, nie zareagował nawet gdy jęknęła „Panie…”. Schylił się po swoje spodnie, sięgnął po butelkę z wodą i usiadł obok niej. Odkręcił, napił się solidnie i przystawił butelkę do jej ust.
– Pij. I nie chcę słyszeć nawet miauknięcia. – Gdy wzięła satysfakcjonującą go ilość łyków, zakręcił i odstawił butelkę. Wyjął ze spodni jointa i odpalił go. Zaciągnął się kilka razy i przystawił go do jej ust. Zaciągnęła się głęboko i z westchnieniem wypuściła dym. Złapał ją za tył głowy i przyciągnął do swojego krocza. – Masz 3 minuty, żeby stał.

Jego dziwnie spokojne ruchy i ton trochę ją przerażał. Bez ociągania wysunęła, już mokry, język i zaczęła od lizania zarówno penisa, ud i jąder swojego Pana. Gdy wzięła do ust szywniejący członek i chciała zacząć ssać przesuwając ustami po jego długości Akuma przytrzymał jej głowę. Nie pozwolił jej, by nawet trochę wysunęła go z ust. Dopchnął jej głowę do swoich lędźwi dalej spokojnie paląc jointa. Penis rósł w jej ustach, naciskając coraz bardziej na wejście do gardła. Zaczęła panikować, gdy czuła, że dochodzi do granicy swoich możliwości, które jej Pan przecież doskonale znał. Nerwowo wzdrygnęła się, gdy docisnął jej głowę jeszcze mocniej.

– Coś ci się nie podoba suko? – zapytał spokojnie, wydychając ostatniego bucha i gasząc tipa w palcach. – Bo mi bardzo nie podobało się jak musiałem rozmawiać z twoją sąsiadką, bo nie umiałaś zamknąć mordy. – Jil zamarła w bezruchu starając się spokojnie oddychać przez nos i nie zacząć krztusić. Akuma na chwilę zmniejszył nacisk, tylko po to by znów docisnąć jej głowę. – Nie dość, że mnie lekceważysz i zmuszasz do przyjechania w środku nocy by spuścić ci lanie… – znów odpuścił na moment, by ponownie dopchnąć ją do swoich bioder. Tym razem wydała z siebie gardłowy charkot, ale wciąż próbowała nie wyrywać się spod jego ręki. Choć było to naprawdę coraz trudniejsze. Powoli brakowało jej oddechu, z trudem walczyła z odruchem wymiotnym. – to jeszcze musiałem przestać rżnąć twoje dupsko na chwilę przed tym jak bym doszedł. Czy wiesz jak bardzo jest to frustrujące… – tym razem chwycił mocniej jej włosy i odciągnął jej głowę unosząc do poziomu swoich oczu. Z jej ust kapała ślina, a gwałtownie łapany oddech i zamglone oczy sugerowały, że poddusił ją kutasem. – …sssssuko? – Chwycił jej twarz drugą dłonią. – I jeszcze nie mogę obić tego ślicznego ryja, bo umówiłaś się z na pogaduszki z sąsiadeczką podejrzewającą mnie o robienie ci krzywdy.

– Pa.. prze.. – próbowała powiedzieć coś, przeprosić, błagać wybaczenie. Nie była w stanie. Kręciło jej się w głowie, zebranie myśli było strasznie trudne. Akuma polizał jej twarz, zbierając językiem ślinę, wciąż spływającą po brodzie. Dalej ciągnąć za włosy, zmusił ją by podniosła się i usiadła na nim okrakiem. Sięgnął do pasków, które wciąż krępowały jej ręce i oparł ją o swoje uda. Chwycił zębami jeden z sutków i przygryzł go mocno. Jęknęła i skuliła się, próbując odsunąć się od jego zębów. Sięgnął po leżącą nieopodal rękawicę, założył ją i chwycił tą samą pierś zupełnie niedelikatnie, wbijając pazury w skórę. Złapał zębami drugi sutek i znów ugryzł. Krzyknęła urywając dźwięk w połowie.
– Najpierw próbujesz przeprosić – położył wolną dłoń na jej ustach – a potem znów krzyczysz? – ugryzł kolejny raz dociskając ją do warg. Coraz mocniej wbijał pazury w skórę otaczającą jej pierś, jednocześnie gryząc, już nie tylko sutek, ale całą drugą pierś. Zostawiał na niej głębokie ślady, warcząc raz po raz. Jil robiła wszystko by nie wydawać z siebie dźwięków, ale też nie pokazać mu, że jej się to podoba. Owszem, czasem ugryzł za mocno, a metalowe pazury zdawały się ranić delikatną skórę, ale jego oddech ślizgający się po jej dekolcie sprawiał, że miała ochotę jęczeć z rozkoszy i sama przycisnąć jego głowę mocniej. No i tym razem mogła na niego patrzeć. Czuła ciepło jego skóry. Czuła jego zapach. Coś o czym tyle tygodni mogła tylko marzyć. Udawało jej się ukryć to podniecenie do momentu, gdy mimowolnie zaczęła poruszać biodrami ocierając się o penisa znajdującego się dokładnie między jej wargami sromowymi i łechtaczką.

– Ty to mnie dzisiaj testujesz suko? – podniósł wzrok. Wsunął rękę z pazurami za jej plecy i znów zaczął drażnić obitą skórę.
– Nie Panie – westchnęła wyraźnie podniecona – po prostu… po prostu to Ty. – jęknęła cicho, gdy wbił pazury mocniej. Mocno zacisnęła usta powstrzymując się od okrzyku bólu, gdy gwałtownie przejechał przyciśniętą rękawicą po jej skórze.
– Co ja? – przejechał zębami po jej szyi i przygryzł płatek ucha.
– Ty Panie. Mam Cię obok. Wiem, że to kara… – zaczęła szeptem, gdy odrastający zarost na jego twarzy sunął po jej skórze – …wiem, że źle zrobiłam… – złapała kolejny wdech powstrzymując krzyk, gdy znów przejechał pazurami po jej plecach – …ale…
– Ale co, suko? – dyszał do jej ucha. Wgryzł się w szyję i sięgnął drugą ręką na jej plecy. Docisnął ją do siebie. Nie do końca rozumiał co się właśnie dzieje. Z nim i z tą sytuacją. Może to ten jebany joint, może tęsknota, ale walczył z tym, że kurwa mięknie. Złoił jej skórę, przerżnął dupsko, przydusił kutasem, ale miał poczucie, że coś mu się wymyka.
– …ale tak bardzo Cię pragnęłam. Marzyłam, że Cię zobaczę. – przygryzła wargę, gdy zsunął zęby na jej obojczyk. – Mój Panie, przepraszam, że byłeś na mnie zły…
– Byłem? – zaśmiał się. – Byłem? – Wpił się ustami w jej usta na kilka chwil. – Czy Ty próbujesz mnie ugłaskać suko?
– M.. może trochę.. – odpowiedziała szczerze. Poruszyła biodrami przesuwając cipką po penisie. Podniosła się trochę i nadziała na niego gwałtownie.

– Oh kur… – jęknął, gdy poczuł jak ciepłe i mokre jest wnętrze jej pochwy. Zaskoczyła nie tylko jego, bo w tej pozycji jego penis tak mocno nacisnął na pełny pęcherz, że aż zabolało. – Nie podoba mi się to, jaką mam do ciebie słabość. – przesunął dłoń na jej pęcherz i pogładził wyraźnie twarde miejsce. – Jesteś moją suką, a nie słuchasz mnie i jeszcze próbujesz mną manipulować. – uśmiechnął się pod nosem i lekko nacisnął palcami na jej podbrzusze. Syknęła i poczuł jak zaciska mięśnie kegla, by nie popuścić.
– Nie Panie – wycedziła przez zęby marszcząc brwi – w żadnym wypadku… – Znów nacisnął palcami jej brzuch i spiął pośladki podrzucając ją na biodrach. – Uhmmm…
– Po prostu postanowiłaś już być grzeczna? – zdjął rękawicę i sięgnął by rozpiąć pasy zaciśnięte na jej nadgarstkach. Obejmując ją dociskał do swojego brzucha jej podbrzusze, co powodowało kolejne skurcze na penisie. Gdy tylko rozluźnił jeden z pasów wydała z siebie jęk bólu, wybitnie nie tego przyjemnego. Zdrętwiałe mięśnie i napięte stawy spróbowały wrócić do życia. – Spokojnie, spokojnie… – rozmasował jeden z jej barków, wciąż co i rusz poruszając biodrami i chłonąć reakcję jej ciała, zarówno na nabrzmiałego kutasa w cipce, jak i na przemęczenie skrępowanych rąk. Ostrożnie przełożył rozmasowane przedramię na swój bark i rozluźniając drugą z niej także zdjął pas. Gdy już obiema rękami obejmowała go za szyję znów przesunął usta do jej ust i pocałował krótko. – To, że uwolniłem twoje ręce, nie znaczy, że skończyłem. – ponownie wsunął rękę między ich ciała i nacisnął na jej twardy brzuch. – Wiesz o tym suko?

– Uhm… – wiedziała, że nawet jeśli ugłaszcze jego gniew, to nie odpuści jej tego, czego nie wykonała wczoraj. Przecież do tego zmierzał od samego początku. – Panie… czy moglibyśmy…
– Przenieść się do łazienki? – na jego twarzy wymalował się zawadiacki uśmiech. Oparł się na łokciu o łóżko i uniósł biodra nad ziemię. Drugą dłoń położył na jej talii, by przytrzymać dziewczynę, gdyby miała spaść. – W żadnym wypadku suko. – Podrzucił ją na biodrze, a ona zaparła się drżącymi ze zmęczenia rękami, o jego klatkę piersiową. Z jednej strony chciała dać mu to, czego oczekiwał, z drugiej cały czas jej głowa krzyczała, że to nie jest odpowiednie do tego miejsce. Z każdym ruchem, z każdym podrzuceniem na biodrach parcie było coraz silniejsze. – Lej. – Zadrżała i pisnęła przez zęby gdy zsunął dłoń z biodra i przycisnął do brzucha. Gdy wciąż się opierała zawarczał na nią cedząc słowa przez zęby. – Lej.. do… kurwy… nędzy! – Naciskał coraz mocniej, aż w końcu poddała się.

Puściła całe napięcie, które od tak długiego czasu rosło w jej podbrzuszu. Akuma nie przestawał podrzucać jej na biodrach, pieprząc ją, gdy mocz, który tak długo trzymała w pęcherzu, silnym strumieniem odbijał się od jego ciała. Ryczał triumfalnie sunąc mokrą dłonią po jej torsie i piersiach. Jil jęczała przeciągle nie będąc pewna, czy właśnie dochodzi, przez to, że leje na swojego Pana, czy przez to, że jego kutas szaleje w jej wnętrzu, czy może przez to, że samo szczanie pod siebie jest tak przyjemne. Może były to te trzy czynniki.

Gdy wycisnął z niej ostatnie krople oblizał swoją dłoń, odepchnął się od łóżka i obejmując Jil ramieniem, zmienił pozycję kładąc się z nią na ziemi. Liżąc jej cycki, dwukrotnie pstryknął palcami.
– I co, to było takie trudne laleczko? – płynnymi, powolnymi ruchami bioder dalej posuwał jej cipkę nachalnie liżąc jej dekolt i szyję.
– Było. – jęknęła, wplatając wciąż obolale ręce w jego włosy. – Cholernie trudne Akuma.
– Ale następnym razem, gdy każę Ci lać, będziesz grzeczna? – odchylił jej głowę by sięgnąć językiem pod brodę.
– Zapewne – zachichotała drapiąc skórę jego głowy. – Choć nie mogę nic obiecać.
– O? – spojrzał na nią odsunąwszy się trochę – Byłem za delikatny, czy aż tak Ci się podobało? – puścił oczko i wrócił do lizania i tarmoczenia pogryzionych i podrapanych piersi.
– Zdecydowanie nie byłeś „za delikatny”. – westchnęła na wspomnienie pejcza na skórze, która teraz dociskana do podłogi wciąż wysyłała jej sygnały, że jednak wolałaby odpocząć, niż dalej być podrażniana przez dywan. – Tak to mi chyba nikt nie wjebał jeszcze.
– Hm, to lepiej nie denerwuj Seta – prychnął – on ma cięższą rękę niż ja. – podparł się na ręce, drugą zarzucając sobie jej nogę na bark. – Nawet… nie… wiesz… jak… długo… – akcentował każde słowo ruchem bioder – na to… czekałem… – przejechał językiem po zębach – by… Cię… zerżnąć…

– No z pewnością nie dłużej niż ja – przymknęła oczy mrucząc.
– Byłbym u Ciebie tydzień wcześniej, ale okazało się, że koleś, z którym dzisiaj się widzę, był na urlopie. – przygryzł bok uda opartego o jego tors. Tak mnie tym wkurwił… – sięgnął dłonią do jej stopy i przesunął ją sobie do ust. Polizał podbicie wywołując dreszcze w jej ciele.
– Że?
– Że rozjebałem Setowi biurko, gdy mi o tym powiedział. – Wsunął język między palce i chwycił je ustami lekko ssąc.
– To dlatego ostatnio widuję go na fotelu? – sięgnęła dłonią do spoconego torsu mężczyzny. Widziała i czuła pod palcami jak napinają się mięśnie wytatuowanej klatki piersiowej.
– Tak, zdecydowanie tak. – na chwilę jakby się rozmarzył – No nie był zadowolony. – podgryzał jej palce, dłonią błądząc po piszczelu. Zsunął nogę na ziemię i pochylił się nad nią. Przyłożył kciuk do jej warg i drgnął, gdy objęła go nogami zaplatając je w talii – Proszę… – jęknął gdy dreszcz przebiegł po jego karku. Polizała palec.

– Proszę? – uśmiechnęła się lubieżnie. Już nie była suką, teraz mogła bez konsekwencji trochę się z nim podrażnić. Chwyciła kciuk ustami i possała.
– Proszę… – powtórzył schylając się, by pocałować kącik ssących palec ust. Wysunęła kłykcie językiem i chwyciła gwałtownie między zęby. Przygryzła mocno i uniosła wargę wydając z siebie warkot. Uderzył drugą pięścią w ziemię obok jej głowy i jęknął przeciągle. Pchał biodrami coraz intensywniej i mimo iż mocny uścisk wokół jego talii nie pozwolił mu wysunąć się nawet na kilka milimetrów, wyraźnie sprawiało to przyjemność im obojgu. Zaciskała zęby coraz mocniej na palcu, wiedząc jak bardzo to lubi. Czuła lekki ból od nacisku, ale nie zamierzała puścić póki Akuma nie dojdzie. Przygryzał swoją wargę tak ostro, że znów zaczęła krwawić. Krew zmieszana z potem i śliną kapała na jej usta i brodę wywołując wybuchy ekstazy w jego mózgu. Powarkując wbiła paznokcie w kręgi szyi Akumy. Gdy przewrócił oczami i oblizał usta jęknęła przez zagryzany kciuk. Jakiś przełącznik w jego głowie eksplodował, ręka oparta o podłogę mimowolnie ugięła się, wpił się ustami w jej wargi gryzące kciuk. Gdy poczuła jak drżą mu uda i na chwilę zwolnił tempo puściła palec. Fala bólu która zalała jego świadomość spotęgowała przeżywany orgazm. Docisnął ją do podłogi całym ciężarem swojego ciała i wciąż sapiąc, charcząc, dysząc i spokojnie, lecz wciąż młócąc w jej wnętrzu, wyrzucił z siebie krótkie:

– Oh kurwa.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *