VI

Obudziło ją łomotanie do drzwi. Ktoś wybitnie napierdalał tak, jakby miał wyrwać je z zawiasów. Wstając niechętnie, zerknęła na zegarek.
– Kurwa, piąta rano. – westchnęła – Psy, czy ki chuj?

Zarzuciła szlafrok na nagie ciało i burcząc pod nosem podeszła do drzwi.
– Czego kur… – urwała, gdy je otworzyła, a za nimi stał Akuma. – Jak… – nie zdążyła powiedzieć więcej, bo wepchnął ją w głąb przedpokoju. Zatrzaskując drzwi, rzucił plecak na ziemię i bez ostrzeżenia wymierzył jej raz w policzek. Zaskoczona cofnęła się kilka kroków i oparła o ścianę. Mężczyzna mocnym ruchem położył jej dłoń na ustach, drugą rękę opierając o ścianę obok jej głowy.

– Wkurwiłaś mnie suko – wysyczał – bardzo mnie wkurwiłaś. – zbliżył twarz do jej twarzy i gdy spróbowała wydać jakieś niezrozumiałe dźwięki zza jego dłoni, oderwał ją i uderzył raz jeszcze. – O nie. Nie chcę słuchać tego co masz do powiedzenia. – rozsunął jej szlafrok i wypchnął udo między jej nogi. Przycisnął ją swoim ciałem do ściany i wycharczał do ucha. – A mogło być tak miło. Miałem zrobić ci niespodziankę, wynagrodzić czekanie. – mocnym szarpnięciem odciągnął ją od ściany i pchnął w stronę pokoju. – A teraz muszę wymierzyć ci karę suko. – gdy szła, impetem jego pchnięcia, chwycił szlafrok i zerwał go z niej. – Siad! – gdy padła na ziemię, chwycił jej włosy i przeprowadził ją na kolanach przez pokój, zatrzymując się przy felernej poduszce. Zbliżył jej twarz do materiału i syknął – Co miałaś zrobić?

Wciąż zmieszana, zaskoczona, ale już zdecydowanie rozbudzona wydała z siebie niezrozumiały dźwięk jak skomlące zwierzę. Przełknęła ślinę, chrząknęła i wydukała:
– M.. miałam się zesikać… na poduszkę… Panie… – Akuma sięgnął na parapet, po leżącą tam gumkę i związał jej włosy w ciasny kucyk. Pchnął ją na podłogę.
– Waruj – rzucił przez zęby i wyszedł z pokoju. Usłyszała trzask otwieranych i zamykanych szafek. Mężczyzna wrócił z plecakiem, butelką wody i szklanką. Serce biło jej jak oszalałe, policzki płonęły, choć zdecydowanie bardziej czuła ten, w który Akuma wymierzył jej razy. – Lałaś od wczoraj?
– Nie Panie… – sapnęła, gdy oparł buta o jej plecy. – Nie byłam w łazience.
– Świetnie. – Usłyszała rozpinany suwak plecaka, a chwilę później Akuma kucnął obok jej twarzy, pociągnął za włosy głowę do tyłu. – Otwieraj. – Posłusznie otworzyła usta, a jej Pan włożył jej między zęby gumowy wałek. – Dobrze zagryź – warknął z uśmiechem i puścił kucyk. W ręku trzymał skórzany pejcz z krótką rękojeścią. Przerzucił go kilka razy z ręki do ręki, podchodząc do szafy i włączył głośniki, które od razu połączyły się z telefonem wciąż zamontowanym do statywu. Włączył pierwszy kawałek z playlisty. Satysfakcjonujący uśmiech na jego twarzy pogłębił się, gdy – jakże by inaczej – okazało się, że to ich kawałek.

Suka grzecznie leżała na podłodze, drżąc od czasu do czasu. Rozciągnął barki i strzelił kilkukrotnie kłykciami. Chwycił pewnie pejcz i zamachnął się.

– Hympf!… – pierwsze uderzenie wyrwało z niej okrzyk zahamowany przez knebel.
– Oh stul ryj. To było za próbę wzięcia na litość Seta. – Zamachnął się kolejny raz i uderzył między łopatkami. Znów zawyła, ale jakby ciszej. – To za niesłuchanie, gdy do ciebie mówiłem. – Kolejny raz wymierzył w jej pośladki. – To za próbę negowania mojego polecenia. – Następny spadł na jej uda, był tak mocny, że aż zerwała się, podciągając nogi pod brzuch. – A to za niewykonanie mojego polecenia. – Złapał ją za nogę i ponownie rozciągnął na podłodze. – A te są dla mojej przyjemności. – Smagał ją raz za razem, warcząc pod nosem, czasem pogwizdując w rytm muzyki dobiegającej z głośników. W pewnym momencie przestał zwracać uwagę na to, że mimo wszystko stęka i prycha, bo widział, że jednak stara się wydawać jak najmniej odgłosów. Minęło dobrych kilka minut, a mężczyzna zgrzał się od machania pejczem. Był zmęczony po całonocnej podróży pociągiem, rozdrażniony przez przerywany sen na niewygodnym siedzeniu. Wściekły, że musiał to spotkanie zacząc w ten sposób. Nie żeby go to nie kręciło, ale plan był zupełnie inny. Gdy stwierdził, że wystarczy mu już tego biczowania, przyjrzał się jej ciału. Pokryte było czerwonymi śladami i uznał, że kilka na pewno zmieni się w siniaki. Kucnął i przesunął palcami od kolan do jej karku, czując jak przechodzą ją dreszcze. Sięgnął po knebel – Puść. – podniósł go, by obejrzeć dokładnie i tym razem jego przeszedł dreszcz przyjemności, gdy dostrzegł odciśnięte na nim zęby. Poklepał ją, wyjątkowo czule, po głowie i pomógł wstać. Nie spojrzała na niego, stała ze spuszczoną głową. Dwoma palcami podniósł jej podbródek i spojrzał w speszone i zmęczone oczy. – Wiesz, że jeszcze z tobą nie skończyłem suko? – zapytał łagodnie, badając jej reakcję.
– Tak.. Tak Panie. – wzdrygnęła się, gdy objął ją w pasie drugą ręką. Organizm wysyłał jej sprzeczne sygnały. Czuła ból po uderzeniach, czuła skrępowanie po tym jak złoił jej skórę, ale z drugiej strony czuła lekką radość, że ma go obok siebie i podniecenie tym, że znów jest zależna.
– I wiesz dlaczego? – odgarnął jej z twarzy luźne pasemka włosów, które wysunęły się z kucyka.
– Tak Panie, zasłużyłam. – Zmrużył oczy z rozkoszą i błądził palcami po ciepłych, nabrzmiałych szramach na jej ciele. Polizał jej usta i przygryzł dolną wargę. Miała suche, spierzchnięte usta i ciężki oddech. Ciepło wpływające wraz z wydychanym powietrzem łaskotało jego skórę i chłonął każdą oznakę zmian jej emocji. Widział, że kłębi się w niej ich ogrom. Na chwilę jego wściekłość opadła i dotarło do niego, że w końcu ma ją obok. Ze jej ciało jest tak blisko i może przestać dobierać się do niej tylko słowami. Przesunął ustami po jej szyi i przygryzł ucho. Docisnął ją do siebie i przez chwilę pozwolił sobie na wdychanie jej obecności i zapachu. Ona także pozwoliła sobie na chwilowe rozluźnienie i oparła głowę o jego ramię. Mimo wszystko nie zamierzał doprowadzić do tego, by ten moment trwał zbyt długo. W końcu poza tęsknotą przywiodła go tutaj jej niesubordynacja. Zerknął na poduszkę leżącą obok i prychnął. Ponownie chwycił jej włosy i odsunął twarz od swojego ciała.
– Koniec tych czułości suko. Na więcej nie zasłużyłaś. – wciąż ją trzymając, odwrócił się i sięgnął po butelkę. – Odkręć. – Gdy to zrobiła, nalał trochę więcej niż 1/3 szklanki i podał dziewczynie. – Pij.

Obawiała się sprzeciwić, a podejrzewała, do czego będzie zmierzał jej Pan. Wzięła szklankę i łapczywie wypiła wodę, bo jednak lanie dość mocno wysuszyło jej i usta i gardło. Akuma odsunął się od niej i zdjął z siebie bluzę i tshirt jednocześnie. Poczuł ulgę, gdy zrzucił z siebie mokre ciuchy. Westchnęła, jak zawsze zresztą, gdy mogła przyglądać się wytatuowanej na jego klatce piersiowej zbroi. Przeciągnął się, napiął mięśnie i uśmiechnął złowieszczo, łapiąc jej spojrzenie. Ostrożnie odstawiła szklankę na parapet i gdy tylko wskazał palcem na podłogę naprzeciwko siebie, klęknęła tam, zadzierając głowę. Wyczekiwała tego, co teraz będzie od niej wymagał. Rozwiązał sznurek dresowych spodni i zsunął je do kolan. Bez ociągania rozwiązała mu buty i pomogła je zdjąć. Zdjęła z niego także spodnie i sięgnęła do bokserek. Zsuwając je, wodziła wzrokiem po wytatuowanych, owłosionych udach lekko napierając paznokciami na jego skórę. Jej Pan chwycił sterczącego kutasa z dłoń i unosząc go, rzucił:
– Liż. – Poprawiła pozycję i sięgnęła językiem do jąder. Poczuła na nim kłujące odrastające włosy i słony smak potu. Akuma lekko ugiął kolana, gdy pierwsze ruchy na jego jajach sprawiły mu przyjemność. Położył dłoń na jej głowie i wypuścił głośno powietrze z płuc. Przymknął oczy i zacisnął dłoń mocniej na penisie. Jil dociskała język do jego skóry, sunąc nim w każdą możliwą stronę. Jej twarz mokra była od mieszaniny śliny i potu. Z każdym swoim ruchem coraz intensywniej i łapczywiej lizała coraz większą powierzchnię jego ciała, sięgając do pachwin i ud. Czasem stęknęła, gdy poczuła pieczenie ocierających się śladów po pejczu na udach i pośladkach o łydki i pięty. Akuma gwałtownie odsunął się od niej i padł na kolana. Gdyby nie pchnął jej, poleciałaby do przodu, na jego tors. Upadła na łokcie ratując się przed obiciem głowy o podłogę. Rzucił się na nią i zatrzymał twarzą nad jej twarzą, wciąż ściskając w ręku penisa. Przycisnął biodra do jej bioder i wbił zęby w obojczyk. Warcząc, gryzł jej szyję, barki i piersi.

W podnieceniu dziewczyna zapomniała się i wysunęła rękę, wplatając palce w jego włosy. Docisnęła jego głowę do swojego ciała i jęknęła z przyjemności. Oderwał się od niej i kolejny raz tego poranka spoliczkował.
– Oh widzę, że ci się podoba. – wysapał dysząc jej w twarz – A nie tak miało być, prawda?
– T.. tak Panie? – potwierdziła pytająco, patrząc mu prosto w oczy i odsuwając się lekko.
– A jęczysz, jakby jednak nie była to dla Ciebie kara. Jestem za delikatny? – puścił penisa i chwycił ją za twarz. Nie wiedziała, co ma odpowiedzieć, spazmatycznie złapała kilka oddechów i spuściła wzrok, nie wiedząc, jak się zachować. Podniecał ją, podniecała ją jego siła, agresja, gwałtowność. Pokręcił z dezaprobatą głową, puścił jej twarz i wykonał dłonią gest znaczący, że ma się odwrócić. Gdy się przekręciła, docisnął ją ręką do podłogi i kilkukrotnie uderzył drugą w obite pośladki. Za każdym razem uderzając mocniej i szybciej, aż w końcu krzyknęła. – No i tak ma być. – Wstał i kolejny raz sięgnął do plecaka. Wyjął z niego podwójny skórzany pas i rękawicę z pazurami. Rzucił obie rzeczy przed nią i znów sięgnął po szklankę i nalał jej wody. Kucnął, podając jej rękę, by się podniosła i usiadła. – Pij.

Pijąc, patrzyła na niego błagalnie. Chyba bardziej obawiała się tego, do czego to zmierza, niż tej dziwnej skórzanej, wyraźnie szorstkiej rękawicy z pazurami. Już zdecydowanie chciało jej się sikać, a on tym razem kazał jej wypić pół szklanki. 
– Co suko… – usiadł naprzeciw niej i strzelił kilka razy pasem oraz sprawdził, czy klamry działają prawidłowo – poszłabyś do łazienki? – spojrzał na nią z udawaną troską.
– Tak Panie, proszę… – Przerwał jej gniewnym spojrzeniem. Umilkła natychmiast i dopiła wodę. Wziął od niej szklankę, odstawił obok łóżka i kolejny raz zasugerował, że ma odwrócić się plecami do niego. Przysiadła w klęku ostrożnie układając obolale uda na łydkach. Chwycił jej rękę i na przegubie zapiął jedną część pasa, ściągnął ręce na plecach i zapiął drugą część na drugim nadgarstku. Upewnił się, czy dobrze zacisnął klamry. Pociągnął do góry odstające pasy, wstał i oparł stopę o jej plecy zmuszając ją to wygięcia ciała w łuk. Puścił, pozwalając by wróciła do poprzedniej pozycji i sięgnął po rękawicę. Założył ją na prawą dłoń i kilka razy poruszał palcami upewniając się, że dobrze leży. Ponownie sięgnął po pasy.

– Wypnij się. – Nie ociągając się oparła policzek o ziemię i wypchnęła biodra w tył. Przez chwilę przyglądał się śladom po pejczu. Położył dłoń z pazurami na dolnych plecach i przesunął wbijając je lekko w jej skórę. Materiał rękawicy był bardzo szorstki, a pazury zimne i mimo, iż nie były mocno naostrzone, to jednak dało się odczuć twardy metal, który zdolny byłby do zrobienia krzywdy. Zaskomlała, gdy przesuwały się po szramach od rzemieni pejcza. Wymierzył kilka klapsów w oba pośladki i wsunął udo między jej nogi, zmuszając ją do ich rozsunięcia. Sięgnął łapą do jej podbrzusza i wbijając pazury w pęcherz przesunął nią gwałtownie w tył. Gdy przejechał po łechtaczce i wargach sromowych krzyknęła. – Morda suko, albo znów będziesz gryzła knebel. – okrężnymi ruchami szorował po jej cipce jednocześnie odciągając skrępowane ręce w górę. Sapała, skomlała, zagryzała zęby byleby nie krzyczeć. Przygryzła dolną wargę tak mocno, że zęby odznaczyły się na jej czerwieni. W pewnym momencie schylił się i ugryzł ją w pośladek, jednocześnie sięgając pazurami do łechtaczki. Znów niekontrolowanie krzyknęła, więc ugryzł mocniej, czując jak napinają się jej mięśnie. Miał ogromną ochotę wylizać jej tyłek, jak ostatnio, ale to byłaby raczej nagroda i przyjemność. Przesunął palce do wejścia pochwy i wsunął dwa pazury do środka. Wstrzymała powietrze wystraszona, jednak Akuma nie posunął się dalej. A przynajmniej nie do środka, bo przesunął te same pazury na jej odbyt i podrażnił go wbijając je w miękką skórę mięśnia. Odruchowo spróbowała uciec, odsunąć się, lecz szarpnięcie związanymi rękami przytrzymało ją w miejscu.- Szzz… lepiej się nie ruszaj, bo mógłbym niechcący zrobić ci dużą krzywdę – zaśmiał się prostując tors. Wsunął czubek pazurów w mięsień powarkując pod nosem. Ach jakże chciałby wepchnąć je głębiej, jednak ta odrobina zdrowego rozsądku wbita do jego głowy przez Seta trzymała jego sadystyczne zapędy na wodzy. No przynajmniej jeszcze je trzymała. Gdy kręcił pazurami kółka w wejściu do jej tyłka, suka łapała powietrze powstrzymując się przed ucieczką. Nie była pewna, czego się po nim w tej sytuacji spodziewać. Słyszała jego głęboki oddech, czuła jak walczy ze swoim ciałem, gdy trzymająca pasy ręką drżała co i rusz napinając je mocniej. Pęcherz cisnął, plecy, pośladki i uda bolały, wargi i policzek wciśnięty w podłogę pulsowały, a przedramiona zaczynały rwać. I o ironio, znów chciało jej się pić.

– P… Panie? – wystękała łapiąc powietrze. Mocno kalkulowała słowa w głowie.
– Hm? – odchylił się w bok, by na nią spojrzeć. – Czego chcesz? – wysunął pazury z jej tyłka i oparł rękawicę o pośladek. Poluzował lekko napięcie pasów, by ułatwić jej trochę mówienie.
– Przepraszam… przepraszam, że Cię zawiodłam Panie. – wydusiła czując lekkie rozluźnienie w barkach. Liczyła, że może uda się jej trochę go ugłaskać, chociaż na tyle, by pozwolił jej zmienić pozycję
– Oh jestem pewny, że ostatni raz. – przesunął kciukiem po jej odbycie. – A przynajmniej przez dłuższy czas będziesz grzeczna. – zacisnął dłoń na pośladku, co sprawiło, że pazur na chwilę wsunął się w tyłek. Znów zaskomlała. – To wszystko co miałaś do powiedzenia?
– Czy… czy mogłabym zmienić pozycję? – zdobyła się na najbardziej usłużny ton, jaki była w stanie z siebie wykrzesać.
– Nie. – przeciągnął pazurami po jej plecach I uderzył między pośladki. Zawyła i gwałtownie cofnęła biodra uderzając w jego. – O? Na kutasa chcesz wskoczyć? No proszę. Twoje ciało chyba chce czegoś innego niż głowa, co? – splunął na jej tyłek, rozsmarował ślinę chropowatym palcem po odbycie, znów zadając jej trochę bólu. Chwycił penisa w rękawicę i przez chwilę z błogością na twarzy przesuwał po nim w górę i w dół. Przyłożył żołądź do odbytu i znów musiał ze sobą walczyć. Jakże bardzo chciał go tam wepchnąć, tak gwałtownie, tak mocno, żeby się popłakała, żeby błagała o litość, żeby poczuła jak bardzo się zawiódł. Ale w głowie ciągle słyszał głos Seta, przypominający mu, że czasem jego potrzeby mogą skończyć się jazdą na sygnale. Zawarczał z wściekłości, przygryzł swoją wargę do krwi i napierając powoli, acz stanowczo wszedł. Raz jeszcze splunął na penisa dla pewności, zanim wepchnął go do końca. Skrócił pasy oplatając je wokół swojego nadgarstka i pewnym ruchem podniósł ją na tyle, że zawisła twarzą nad podłogą. No nie o to jej chodziło. Zupełnie nie o to. Owszem, kutas wypełniający jej tyłek był satysfakcjonujący, ale to kolejny element powodujący parcie na pęcherz, szczególnie w tej pozycji. Stawy naramienne płonęły, a ciepłe, przycisnięte do jej pośladków ciało Akumy powodowało dreszcze na opuchliźnie. Oparta o biodro ręka ze szponami wbijającymi się w skórę i kość sprawiała ból.

Jego pierwsze ruchy były dość delikatne. Upewnił się, że ma względnie dobry poślizg i przyspieszył. Przy każdym dopchnięciu dociskał ją mocno do swoich lędźwi. Czuł, że po brodzie spływa mu krew z przegryzionej wargi, więc raz po raz oblizywał usta charcząc i dysząc głęboko. Początkowo tylko stękała, ale wraz z rosnącą intensywnością jego pchnięć zaczęła wyrzucać z siebie dźwięki, które były ni to krzykiem, ni jękiem. Zapomniał się, przestał kontrolować to, by nie była za głośno. Rżnął, jebał, drapał jej biodro rzucając od czasu kurwami przyjemności. Żadne z nich nie miało pojęcia ile to już trwało. On wpadł w trans, ona w spazmy i totalne poddanie. Raz czuła przyjemność, raz ból, raz podniecenie, raz obawę, czy po prostu zaraz nie przerżnie jej na pół. Nawet nie zauważyła, że krzyczy. Z tej ekstazy wyrwało ich solidne napieprzanie w drzwi.

– Co do kurwy… – wyszedł z niej gwałtownie, wstając puścił pasy i stopą pchnął ją tak, że upadła na brzuch. Uderzenia w drzwi nie kończyły się, a jakiś damski głos krzyczał imię dziewczyny. Akuma zrzucił rękawicę, spojrzał na dyszącą dziewczynę i sięgnął po leżący na podłodze szlafrok. Zganił się w myślach za swoją nieostrożność, przetarł zakrwawione usta rękawem i przewiązał szlafrok w pasie. – Już kurwa, idę! – wykrzyczał w kierunku drzwi.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *